muzyka

piątek, 17 listopada 2023

Drzemka

 Niedawno wyszedł nowy prequel do Igrzysk, a ja zaczęłam sobie przypominać wszystko co związane było z tą serią. Dowiedziałam się od mojego partnera, że nigdy nie widział tego filmu, więc jesteśmy właśnie w trakcie oglądania pierwszej części Kosogłosa. Dziwnie mi, ale też przyjemnie. 
Opublikowałam tutaj ostatniego posta w 2016 roku we wrześniu, a już jesteśmy na skończeniu 2023. Nie mam pojęcia dlaczego tu wróciłam, raz-dwa-trzy do roku przypominam sobie jednak o tym blogu, wracają do mnie wspomnienia. 
Stwierdziłam, że przywrócę wszystkie rozdziały, które tutaj napisałam. Choć mam wiele powodów do wstydu. Choć miałam prawo pisać wtedy źle - miałam wtedy tylko dwanaście lat, a już za niedługo wybije mi 21... Jeżeli ktokolwiek zdecyduje się te rozdziały przeczytać, niech czyta, natomiast niech nie oczekuje, że będą one miały dobrą składnię, nie wspominając o fabule, która jest okropna (ale nie powiem, nadal darzę ogromną miłością Paula, brata Peety). 

Nie będzie już dalszych części tego bloga, ani poprawek rozdziałów. Szczerze mówiąc, już dawno straciłam pasję do tej serii i do pisania. To na tyle. Chciałam tylko o sobie dać znać, że żyję. I bardzo was przepraszam za moje żebranie o komentarze. Notki o żebraniu nadal tam są, ale nie mam siły już tego wszystkiego usuwać. Czuję wstyd, że kiedyś taka byłam.

Dziękuję wam za tyle wyświetleń na blogu, dziękuję za wszystko. Ten blog to jedno z moich najfajniejszych wspomnień w całym moim życiu. 

Poległy trybut, 

Płonący Kosogłos

czwartek, 24 listopada 2016

LBA

Witam ponownie na moim blogu. Nie mam pojęcia, czy ktoś jeszcze wchodzi na stronę pod tym adresem. Powodów do tak ogromnej, długiej nieobecności mam wiele, ale wszystko wytłumaczę w następnej notce, która nie wiem kiedy się pojawi. Być może rozdział zostanie opublikowany dopiero w rocznicę bloga, czyli 28 grudnia, ale nie obiecuję.
Dlatego na razie zacznę od czegoś bardziej obiecującego, czyli LBA.
Dziękuję wszystkim, którzy mnie nominowali, to bardzo miłe.

poniedziałek, 26 września 2016

,,Spójrz na mnie" - One shot

- Paul? - dźwięk znajomego imienia zawisł w powietrzu, ostatecznie przerywając rozterki egzystencjalne.

Wymawianie przez nią jego imienia było dla niego cudownym dźwiękiem, melodią, którą słyszał każdego dnia, rozumiejąc, iż zakochał się w tym głosie. Chłopak nie należał do osób, które lubiły przebywać w takim otoczeniu, jednak z biegiem czasu życie musiało się diametralnie zmienić. Nie miał szczególnej ochoty na towarzystwo, lecz nie wypadało ignorować potencjalnej rozmówczyni, którą okazała się średniego wzrostu blondynka o pięknych oczach w kolorze morza. Spojrzał na jej twarz. Wyglądała jak wzburzone fale podczas sztormu. Nie miał zamiaru jej zbywać, gdyż z pewnością zostałoby to źle odebrane.
Odwrócił wolno głowę, starając się w międzyczasie przybrać nieco przyjemniejszy wyraz twarzy, który zamaskowałby wszechogarniającą go obojętność. 

- Paul, nie patrz na mnie wzrokiem mordercy. Jeżeli chciałbyś mnie zabić, to dawno byś to zrobił, więc po co udawać? - zaśmiała się. 

Ten czarujący głos należał do Grace - dziewczynie o śnieżnobiałej cerze i uśmiechu, za który mógłby zginąć.

- Nie chcę Cię zabijać. - pogładził kciukiem jej zarumieniony policzek. - Tęskniłbym wtedy za Twoimi odpałami. 

- Bardzo śmieszne. - burknęła niezadowolona. - A teraz proszę o trochę uwagi z twojej strony i miłość.

- Miłość? - uniósł prawą brew. - Gdzie ja Ci miłość kupię? 

- Czasem naprawdę jesteś niepoważny. 

- Ty jedno, ja drugie. - złapał ją za rękę, po czym usiadł przy dębowym drzewie. - Nie jestem pewny, czy było to dobrym pomysłem.

- Myślisz, że jeśli Everdeen się pałęta po lesie, to my nie możemy? - zawtórowała i wyrwała swoją dłoń. - Może jeśli nabierzesz do siebie dystansu, to przestaniesz płakać do lustra przez swój marny wygląd. 

- Ty tak zawsze zmieniasz temat? 

Głowę jego nawiedziła kolejna fala przemyśleń. Nie wyglądał już na tryskającego niezmierzoną energią, jak niegdyś. Coś niezaprzeczalnie spędzało mu sen z powiek, ale wtem dostał szyszką w brzuch. Zawarczał z determinacją, po czym podszedł do ukochanej i wziął na ręce. Żadne ciosy, które mu zadawała na niego nie działały. Każdy krzyk zdawał się być coraz głośniejszy i odbijający w jego umyśle. 

- Cholera! Paul! Postaw mnie na ziemię! Idiota, nienawidzę Cię!

- Gadaj zdrów - parsknął. - Najpierw przeproś. 

- Chyba cię porąbało dosłownie! - syknęła, kopiąc go w ramię. 

Zagadkowy ton jej głosu wywołał u niego trochę mieszane uczucia. Nie wiedział czego ma się spodziewać. Ściągnął wargi i delikatnie, acz z lekką powściągliwością skinął głową, uderzając ją w czoło. 

- Dobra, dobra. - powiedziała. - Sorry.

- Ładniej. 

- Wielkie sorry. 

- Grace, przypominam, że to ty chciałaś mnie nauczyć manier. 

- Pokabaczkowało Cię?! Nie będę cię przepraszać! Jeszcze czego! Skoro zabolał cię mój het shot szyszką w brzuch, to co zrobisz, kiedy kopnę cię w krocze? - zbuntowała się. 

Syn piekarza zaczął się rozglądać na boki, po czym na jego ustach pojawił się błogi uśmiech. Ku jego uciesze, znalazł mały strumyk płynący swobodnie, dający życie temu lasowi. 
Ruszył w jego stronę i z impetem puścił dziewczynę. PLUSK! 
Blondynka przez dłuższy czas nie wynurzała się z wody, co go nieźle obruszyło i zmartwiło. 

- Przestań żartować. - żachnął się. - To jest płytkie. 

Nagle coś owinęło się wokół jego stopy. Na szczęście/bądź nieszczęście, były to jej dłonie. Chłopak od razu stracił równowagę i znalazł się w tym samym miejscu co ona. Zażenowany tym zachowaniem, wypluł resztę cieczy. 

- HAHA! - wybuchnęła głośnym śmiechem. - Paul! Wyglądasz jak płaszczka. 

- Śmiechu warte, koń by się uśmiał. - wyszedł na brzeg, ściągając mokrą koszulę. - Chodź tu, bo się przeziębisz. 

- Nie chcę! - krzyknęła i zanurkowała. 

- Spójrz na mnie. 

Grace się wychyliła i wykonała polecenie. 

- Co widzisz w moich oczach? - zapytał.

- Ślicznotkę. 

- Rany, Grace. Ja nie wiem dlaczego się w tobie zakochałem. Masakra. 

- Widzę iskierki, piękny odcień błękitu. - odparła niewzruszona. - Kiedyś były puste. 

- Były puste, bo nie miałem się o kogo martwić. 

Wyskoczyła z wody, ścierając kropelki z twarzy, które ją całe zapełniły. Powoli się do niego przesunęła, gdy siedział na pniaku. 

- A teraz spójrz na mnie. - szepnęła. - Co widzisz? 

- Nic. 

Zdenerwowana zafundowała mu kuksańca w bok. 

- Teraz ty udajesz głupka.

- Czego się nie robi dla głupiej. - zbliżył swoje wargi do jej ust. Dzieliły ich milimetry.

Złączyli się w pocałunku, lekko dygocąc pod wpływem zimna i wiatru wiejącego z północy. Nic nie mogło im przeszkodzić, nawet przypatrywanie się temu przez ciemnowłosą dziewczynę z łukiem w ręku. 


czwartek, 22 września 2016

60 ,,Tajemnica rodziny Peety"

Tajemnicę skryj w sercu.
Zaciśnij pięść, a jeden palec połóż na swych ustach.
A jeśli jesteś w stanie...
To szepnij parę słówek.
Melodia cicho gra na swych skrzypcach.
Fale wystukują rytm na skałach.
A tajemnica twa wciąż zamknięta w umyśle. 
Więc szepnij, że mnie kochasz.
Czy to nie jest to co myślę?


poniedziałek, 5 września 2016

59 ,,Wyznanie Paula"

Ja nie mam duszy.
Skradłeś mi ją wraz z sercem.
Uciekłeś.
Pozostałam z niczym.
Oddaj.
Oddaj mi siebie.
Możesz zatrzymać to co odebrałeś.
A kiedy po raz kolejny cię ujrzę,
zakopię cię.
Bo jesteś moim skarbem.
Bo tylko ja mogę odnaleźć do ciebie drogę.

piątek, 26 sierpnia 2016

58 ,,Grace lekiem na bóle Paula"

Przeszłość

Płakałam.
Przyjaciel wrogiem.
Pomoc z najmniej oczekiwanej strony,
Miłość i zazdrość.
Zdrada.
Miłość wrogiem.
Samotność przyjacielem.

====================================================
Po chłopaka plecach przeszedł dreszcz. Przestał racjonalnie myśleć, gdy został pocałowany przez blondynkę w policzek. Zarumienił się ogniście, po czym przytakiwał kiwnięciem głowy na odpowiedź, że się zgadza. Nie potrafił mówić, ich usta nie chciały ze sobą rozmawiać.