- Żołnierzu Everdeen! Sprawdź czy jest tu zagrożenie. Mellark, oraz Hawthorne pójdą na plac, a Cressida oraz Pollux będą kamerować Kosogłosa. - rozkazuje Paylor.
- A ja?- skarży się Johanna.
- Ty... Ty pójdziesz po kanapki. Wróć do pociągu, potem będziesz nosić plecaki.
- Super. A co ja jestem? Ja chcę walczyć, a nie ciągnąć za sobą bagaże! -warczy wściekła.
- Może iść ze mną Johanna? - uśmiecham się.
- Chyba jasno powiedziałam co ma zrobić.
- Idę z Katniss. - mówi stanowczo Peeta.
- Nie ma mowy.
- Ktoś musi się poświęcić za Kosogłosa! Będę ją osłaniać.- wciąż nalega.
- Żołnierzu, nie denerwuj mnie. Inaczej przyłączysz się do Mason. - po tym co powiedziała Paylor, Peeta odwraca się zrezygnowany i biegnie do Gale'a, który jest spory kawałek od niego.
- Wow. Dużo tutaj ludzi. - rozgląda się Gale. - Chyba ich zmiechy wyżarły.
- Daruj sobie. - przekręcam oczami, po czym idę prosto przed siebie.
- Katniss! Pamiętaj, że zawsze będę Cię kochał! - krzyczy z daleka Peeta, co nie daje mi spokoju. Właśnie się ze mną pożegnał.
- Nie czas na pożegnania moja Drużyno Gwiazd.
Jakoś nie miałam wielkich okazji aby wybrać się sama do dystryktu czwartego, jedyną szansą na zobaczenie jak tam jest był obowiązkowy wyjazd do każdego dystryktu zaczynając od pierwszego. Odwiedziliśmy to miejsce z Peetą rok temu i naszym oczom ukazał się wielki, gęsty liściasty jak i iglasty las, przez który można było biec aż do plaży, na której znajdował się gładki oraz ciepły piasek, który przez morskie fale stał się mokry i można było się na nim swobodnie poruszać.
Mogę przysiąc, że gdybym nie znała się tak dobrze jak teraz na lasach, to bym się tu zgubiła, ale jeżeli posiadam taką wiedzę, to dobrze byłoby się porozglądać, ponieważ w każdej chwili mogą nas zaatakować strażnicy pokoju, którzy czekają na dobrą chwilę, aż mnie złapią i zabiją dla zemsty. Być może właśnie tutaj, niedaleko znajduje się ich mała baza, która może być niesamowicie niewidoczna dla ludzkich oczu.