Na osiemnaste urodziny dostałam piękny łuk, a teraz niespodzianką będzie wojna. Właśnie podczas niej, zanurzę się w jej czeluściach, a ta będzie się cieszyć, bo z niej zapewne nie wyjdę.
Wiatr opatula mnie swoim chłodnym oddechem, a ja unoszę się na fali złotego światła. Dodaje mi to niewidzialnych skrzydeł, jak tlen, który daje nam życie.
Po śpiewce życzeń, grzecznie podziękowałam i wybiegłam, aby nie mieli wielkich pretensji, że zepsułam sobie niespodziankę.
Siadam na jednej z pobliskich ławek nie zważając na przechodniów w kolorowych ubraniach, przypominających papugi albo flamingi.
Po śpiewce życzeń, grzecznie podziękowałam i wybiegłam, aby nie mieli wielkich pretensji, że zepsułam sobie niespodziankę.
Siadam na jednej z pobliskich ławek nie zważając na przechodniów w kolorowych ubraniach, przypominających papugi albo flamingi.
Czemu robią z siebie takie pośmiewisko? Czemu po śmierci Snowa wyglądają tak samo?
Nie powinni zmienić czegoś w swoim ekskluzywnym życiu? Na przykład tego, aby nie byli samolubni i chciwi?
Nie powinni zmienić czegoś w swoim ekskluzywnym życiu? Na przykład tego, aby nie byli samolubni i chciwi?