muzyka

piątek, 1 kwietnia 2016

42 ,,Chora na odczucie brak towarzystwa"

Mówią, żebym się nie poddawała, że może być tylko lepiej. Ale ludzie nie potrafią niczego przepowiedzieć. Pod moje nogi wciąż będą podkładane kłody i będę się przez to potykać. Ale ja wstanę i będę szła dalej tak jak teraz gdy walczę o mojego chłopca z chlebem, który uratował nie tylko mi życie ale też Prim i mamie rzucając przypalony chleb w moją stronę. 
Wszyscy próbują mnie w jakiś sposób zmotywować, ale jest to moim zdaniem złe, bo zamiast skupiać uwagę na sobie, skupiają tą uwagę na mnie.

Z każdą minutą tracę coraz więcej małych cząsteczek nadziei. Już jutro zostaną jej resztki, aż w końcu to co miało wytrwać zniknie...

Mijają dwa długie tygodnie oczekiwania na jakąkolwiek odpowiedź ze strony Peety. Żadnego znaku, żadnego listu, żadnych odwiedzin... Czuję, że dał mi znak. Ale na to, że mój czas się już skończył. Mój list powinien do niego już dawno dotrzeć, a jedyne co on mógł zrobić, to go przeczytać i nie dawać mi satysfakcji z odpowiedzi. Myślałam że to uczucie, którym go darzę, ustanie... ale  miłość tak szybko nie przechodzi. Miłość to tylko ból. Dlatego więc, aby więcej już nie cierpieć... ułagodzę ten ból serca nożem. Oczywiście, że będzie boleć, ale na początku. Potem pójdzie bez problemu. Przestanę cierpieć, odwiedzę wreszcie moich bliskich. Czekam na tą wizytę od tylu lat i wreszcie mam powód do śmierci.