Cała moja Drużyna Gwiazd stoi właśnie przede mną i patrzy na mnie ze zdumieniem. Pollux, Cressida, Gale, oraz Johanna, która jak się dowiedziałam- przyłączyła się aby walczyć. Kolejną z tych walczących będzie tutejsza prezydent Paylor, która nie chciałaby przegapić okazji na widok krwi wnuczki Snowa.
Jedna ciepła łza spływa po moim policzku aż do półotwartych ust, które nie potrafią w tej chwili żadnego słowa wypowiedzieć. Momentalnie przypominam sobie całą przeszłość, przez którą ból w sercu się nasila, a moje ciało przestaje udzielać mi posłuszeństwa. Stoję w bezruchu i wpatruję się w nich jak w obrazek. Za chwilę przeobrażę się w krwiożerczego Kosogłosa, którego żądza zemsty będzie się nasilać z minuty na minutę. Na moim kostiumie będzie spoczywać broszka od Madge, która od razu pokazuje kim jestem. Kto by pomyślał, że mała ozdoba, może przeobrazić się w symbol buntu.
Dzieci pobiegły do swoich rodziców, przez co mogę przestać udawać twardziela, który mówił, że potrafi ocalić każdego jak i zabić. Moje ciało zaczyna drżeć pod wpływem wiatru, a na moich ramionach pojawia się gęsia skórka spowodowana wieścią o 77 igrzyskach Głodowych, w których będę po raz kolejny uczestniczyła jako trybut i walczyła o przetrwanie. Tym razem będzie to walka z duchem Snowa, który spróbuje mnie zabić jednym dotknięciem. Sięgnę po łuk, oraz strzały,które będą przechowywane w skórzanym kołczanie. Muszę sobie przypomnieć o tym jak nienawidzę dawniejszego prezydenta.
- Katniss, wszystko dobrze? - pyta Cressida. -Później będziemy Cię kamerować.
- Tak...- uśmiecham się niepewnie. - Gdzie mój strój? Przecież kosogłos musi jakoś wyglądać, a szczególnie kiedy rusza na wnuczkę Snowa.
- Cześć, Kotna. - mówi z nutą ironii w głosie Gale.
- Cześć. - odpowiadam sucho.
- Johanno, od teraz będziemy do Ciebie mówić żołnierzu Mason. - tłumaczy Paylor.
- No niech będzie, ale mogło być lepiej. - warczy.
- Strój dostaniesz za chwilę, ponieważ już za niedługo będziemy rozpoczynać akcję ratunkową. Żołnierzu Mellark, gdzie znajduje się nasz wróg? - pyta prezydent.
- To trochę głupie, ale w dystrykcie czwartym. Finnick jest przynętą. - odpowiada blondyn w ciągu ledwo kilku sekund.
- Annie! - jęczę. Oni chcą ją złapać.
- Spokojnie żołnierzu Everdeen, już za niedługo wyruszamy. Musimy dostać potrzebną broń, oraz stroje.
Podchodzi do mnie Pollux i przytula jak najmocniej, jest cały zapłakany tak jak ja. Chyba obydwoje myśleliśmy, że spotkanie nasze odbędzie się dużo później, a tu tylko pół roku, jednak nie żałuję. Drużyna 451 zaczyna krwawy początek i skończy na schwytaniu Celestii, oraz odbiciu Finnicka.