Widzę na jego twarzy zakłopotanie, jednak w pewnym sensie widać jest w szoku. Jego oczy powiększają się do rozmiarów papierówki, a usta zaczynają się otwierać, jakby chciał coś ważnego powiedzieć. Łapie się za głowę, bo nie wie co robić. Czy to jakiś żart? Jestem kamerowany? - pewnie takie są jego myśli. Ale to co ja powiedziałam, mimo iż mi się to wymsknęło było po prostu szczere. Uświadomiłam to sobie kiedy go pocałowałam na plaży, wcześniej miałam do niego mieszane uczucia, a co do Gale'a... nigdy go nie kochałam, wykorzystał mnie, a moją siostrę okrutnie zabił. Mam mu to za złe, przez co nie wybaczę mu tego, bo rodzina jest dla mnie najważniejsza, mimo iż nie ma jej przy mnie. W pewnym sensie traktuję Peete, Haymitcha, Effie, a nawet Finnicka jak rodzinę, może nie taką normalną, ale rodzinę.
Peeta w końcu przestaje kręcić się po pokoju i wystawia naprzeciwko mnie rękę. Dotyka mojego czoła dłońmi, po czym wreszcie się odzywa.