-Oczami Katniss-
Ehh, dlaczego miecz, a nie strzały i łuk?
Sięgam po rękojeść miecza, który znalazłam u stóp człowieka zamienionego w kamień. Zaczynam ciąć nim wszystkie liany i liście drzew, to co tylko mi się napotyka na drodze. W oddali stoi ogromne drzewo, jakby ono oznaczało samo centrum nieznanego mi dotąd miejsca. Podbiegam z lekką powagą na twarzy i ze spokojem dotykam rzecz znajdującą się na gałęzi nad moją głową.
- Sznurek, Katniss. Wiesz co z nim zrobić. - mówi jakiś głęboki głos z dziury, którą dopiero teraz zauważyłam. Wiatr daje mi po twarzy i rozwiewa moje pojedyncze ciemne kosmyki. - Sznurek. Kochanka. Powieś się ze mną...
- Kim jesteś? - rozglądam się we wszystkie strony mając nadzieję, że postać ukaże się.