- Jaskier! Chodź tu głupi kocie! - nawołuję go, ale nic nie przyczłapuje na moje zawołanie.
- Katniss! Chodź tu głupi kocie! - żartuje Finnick, śmiejąc się aż do utraty tchu. - na prawdę myślisz, że jak będziesz go tak nazywać to przyjdzie?
- Ale on tego i tak nie rozumie! On tylko wie co oznacza jedzenie, leżenie i... Prim. - ocieram oczy ze zmęczenia. Jestem wyczerpana, ale tak łatwo się nie poddam. To prawie jedyna pamiątka po mojej siostrze, nie licząc zdjęcia jej i taty, oraz ubrań. - Argh! I jeszcze ta głupia ręka! - jęczę z bólu, choć próbuję tego nie pokazywać.
Ręka nie jest moim największym zmartwieniem, tylko Gale, mama... Peeta i jeszcze nie chcę skrzywdzić kogoś swoimi słowami. Teraz moje usta są wrogiem każdego człowieka, moim wrogiem też są. Nie wiem czasem co gadam, tylko dzięki Finnickowi na razie się opamiętuję, ale to nie wystarczy. Jego obecność jest dla mnie taka ważna... Samotność jest koszmarna. Więc próbuję z nim spędzać każdą minutę.