Dochodzę do wniosku, że nawet sokole oko nie zauważyłoby kryjówki Celestii, która znajduje tak głęboko w ziemi, że nawet zwierzęta mieszkające w podziemiach, nie znalazłyby jej. Baza ich wygląda na bardzo małą, jednak gdy wchodzi się do niej można by pomyśleć, że mogłoby się tam pomieścić nawet ze sto pięćdziesiąt ludzkich dusz. Od razu, gdy próbuję ugryźć jednego ze strażników, wyrywam się, a mężczyźni wymieniają między sobą spojrzenia i mnie zostawiają, co zaczyna mnie dziwić. Idą do jakiegoś pomieszczenia, a po tym zapada długotrwała cisza, przez którą nie potrafię dobrze myśleć. W jednym z pokoi znajduje się szklany stolik, na którym stoi mały porcelanowy słonik.
Po godzinie postanawiam usiąść na skórzanej kanapie i wyluzować. Czekam dłuższą chwilę, aż ktoś mnie odwiedzi, jednak na razie nie ma tu nikogo prócz mnie. Dzięki oświetleniu mam pewność, że są nie mądrzy. Widzę w oddali jakiś tunel, który być może doprowadzi mnie do Finnicka. To ode mnie teraz zależy, czy choć jedna osoba z nas przeżyje. I tą osobą ma być właśnie on, dzięki któremu Peeta przeżył na arenie, choć mógł już nas dawno zabić gdyby nie Haymitch. Rozglądam się niepewnie po bokach po dwa razy, a gdy nabieram odwagi i sił, ruszam przed siebie z nadzieją, która się powiększa z minuty na minutę.
Przechodzę ponad kilkanaście metrów i nie widzę końca tego tunelu. Jednak może jest jakieś sekretne wejście, które jest tak dobrze schowane jak ta cała ich baza, która jest na prawdę bardzo mało zauważalna. Nagle słyszę cichy szmer, który do mnie dochodzi z ściany z prawej strony.
- Finnick? - zaczynam nawoływać go szeptem, aby tylko nikt mnie nie usłyszał i nie schwytał.- Finnick?!
- Katniss. Tu jestem. - jestem pewna, że to on, choć jego głos w tej chwili jest ledwo słyszalny dla mych uszu.
- Finnick.- powtarzam jego imię po raz trzeci nieświadoma.
- Widzisz te śrubki? W tym kółeczku? - pyta, lecz dalej bardzo cicho.
Rozglądam się i nerwowo wypatruję tego co mam zobaczyć. Na szczęście śrubki są dobrze zauważalne, więc wielkiego z tym problemu nie mam. Podchodzę do nich i pod wpływem emocji zaczynam walić pięściami w ścianę usatysfakcjonowana znalezieniem przyjaciela.
- Katniss! - warczy. Uświadamiam sobie, że jego głos stał się pewniejszy i na domiar złego jeszcze głośniejszy, choć mnie to cieszy. Narobiłam takiego hałasu, że chwilę stoję zamurowana aby nikt się nie dowiedział o moim planie, który nie został jeszcze w pełni zrealizowany.
- Sorki. -szepczę do niego i gdy nastaje chwilowa cisza, próbuję się go dopytać co mam zrobić dalej. - No i co później?
- Może wyglądają jak zwykłe śruby, ale są to przyciski, dzięki którym po naciśnięciu powstaje przejście do pomieszczenia w którym się teraz znajduję. Katniss, teraz słuchaj mnie uważnie.- nastawiam ucho do ściany i próbuję zapamiętać każde słowo przez niego wypowiedziane. - Tylko jeden przycisk umożliwia wejście do tego pokoju. Jeżeli przyciśniesz inny, włączy się alarm.
Odrywam się i moim oczom ukazuje się więcej tych śrub niż poprzednio. Jest ich około 20, a przedtem wyliczyłam z 10, co zbija mnie od razu z tropu.
- Słuchaj, Katniss. Dasz sobie radę. - pociesza mnie.
- No dobrze! Ale jaka jest różnica? Jak rozpoznać ten guzik?
- To jest jak z rozkładaniem bomby na części. Tylko że tu nie masz kabelków, tylko kropki. - odpowiada.
- Jakie kropki?!- zaczynam się denerwować.
- Każdy przycisk ma małą kropkę, a tylko jedna jest innego koloru. Rozpracowałem to jak mnie tu przynieśli. Szukaj koloru łososiowego.
- Co?!- moje oczy nie wyglądają już normalnie. Są zmęczone i tak wyglądają, choć tak na prawdę jestem wyspana.
- Nigdy łososia nie jadłaś?
- Przypominam, że moim domem jest dystrykt dwunasty a nie czwarty! Więc może byś mi tak opisał ten kolor! - przegryzam dolną wargę i nerwowo zaczynam szukać kropek na przyciskach, które są mało widoczne.
- Taki blady pomarańczowy. - jak szybko wytłumaczył, tak szybko nastała cisza. - Katniss, wiedziałem, że tu przyjdziesz.
- Cicho. Nie przeszkadzaj mi.
Uwielbiam twoje historie. Robi się coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na twojego bloga za pomocą linka na Facebooku ☺
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie przerwiesz w połowie jak robi większość "Blogerek" (wiesz, takich PSEUDO, co napiszą 12 rozdziałów i kończą bloga).
Najbardziej moją uwagę przykuwa dziwna kolejność słów (nwm jak to powiedzieć �� ) np. Baza ich [...]. Moim zdaniem powinno być napisane "Ich baza" :) Kontynuu, bo masz talent :)
I nie zmuszam do niczego, ale na walentynki mogłabyś dla nas zrobić prezent i dodać jakiś bonus, krótki rozdział :) ��
-Patrycja
Wow masz wielki talent czekam na więcej poprostu brak mi słów <3:-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to, że zawsze jest czas na "łosośowy" (mam nadzieje, że rozumiesz o co mi chodzi ;))
OdpowiedzUsuń