muzyka

sobota, 23 lipca 2016

54 ,,Poznajcie Pannę Grace"

Przeszłość

To ja.
Skrzywdzona Grace Beasun.
Załamana.
Zakochana po uszy w synu piekarza.
Nie czujesz tego zapachu pieczywa roznoszącego się po całym Panem?
Nie?
Ja też. 
Zmysły znikają.
Klątwa wpadła na kolację.
A ja jej nie słyszałam.

================================================

-Oczami Grace-

Wymierzyłam siarczystego policzka jednemu, który na mnie niespodziewanie ruszył. Otrzepałam się z niewidzialnego kurzu i poprawiłam swój fartuszek. 
Mężczyźni byli zszokowani moją reakcją, a gdy zacisnęłam mocno pięści i napięłam mięśnie, czwórka dwudziestolatków udała się w popłoch jak stado dzikich koni. 

- Idioci! - krzyknęłam. - Ten kto zadrze z moim rodzeństwem, ten zadrze też ze mną! 

Piątka klientów przyglądała mi się ze zdumieniem ale też i z zainteresowaniem. Była w tym dwójka strażników pokoju, którzy nie mieli zamiaru interweniować. Jak zwykle uwielbiali patrzeć jak robię z kogoś miazgę. 

- Coś się stało? - zapytałam. - Zupa nie smakuje czy co? 

Wszyscy chórem zaprzeczyli i powiedzieli, że jestem mistrzynią gotowania. Cóż za kłamcy. Nie umiem nawet kroić chleba. Czasem wychodzą z miskami pełnymi jedzenia udając, iż im smakuje. Myślą, że nie wiem, że wywalają to świniom. Dwunastka schodzi na psy. Powinni doceniać, że w ogóle coś dostają. 
Każdy patrzył na mnie ze strachem w oczach, prócz jednego, który nie potwierdził, że zupa mu smakuje. 

- Przykro mi, ale talentu do gotowania to ty nie masz. - odparł uśmiechając się szelmowsko. 

- A kim ty do cholery jesteś, żeby mi coś takiego mówić? - przegryzłam dolną wargę i zarzuciłam swoim blond kucykiem. 

- Paul. Jestem Paul Mellark. - przedstawił się. - Ślicznotko.

Rzuciłam mu lodowate spojrzenie. Chciałabym mówić do niego z jadem w głosie, ale nie potrafię. Doceniłam jego odwagę, bo mało ludzi rzecze prawdę, a on był jednym z nich. Zmierzyłam go od góry do dołu. Chłopak z ciemnymi blond włosami spojrzał na mnie swoimi cudownymi błękitnymi oczyma i podniósł kciuk do góry. 

- Następnym razem nie wrzucaj do zupy tego robactwa. - puścił do mnie oczko.

Nagle wszyscy złapali się za gardła i wystawili języki. Tarli dłońmi o nie, aby tylko pozbyć się tego okropnego smaku. 

Chłopak poszedł, a ja stałam jak wryta bez słowa. Dlaczego nie zauważyłam go wcześniej? Ich piekarnia jest jedną z najsławniejszych.
Postanowiłam za nim iść. Zdjęłam fartuszek i poprawiłam włosy. Gdy skończyłam się upiększać, w oddali można było dostrzec tylko czarną plamę. 

Nie mam pojęcia jak się czuję, bądź jakimi uczuciami obdarowuję pewne osoby. Czasem wydaje mi się... Jakby zlewały się w kompletną całość i mnie onieśmielały tworząc przez to zdania, których nikt nie zrozumie. Coś mnie w pewnym sensie blokuje, jakby szare barwy zastępujące ciepłe, obezwładniały mnie. Moja babka Śliska Sae powtarzała mi, iż moje życie nie będzie łatwe i źle zakończę swój żywot ale w przyszłości stanę się bohaterką. W pełni jej wierzę. Ma ona taki dar - przepowiadanie dalszego życia i widzenie małych cząstek czyiś wspomnień. 

- Stój tu! - krzyknęłam do blondyna. - Inaczej do końca życia nie dam ci spokoju! 

Odwrócił się twarzą do mnie i się uśmiechnął. 

- Czego chcesz, Grace? 

Niby jakim cudem zna moje imię?

- Ja... - zamyśliłam się. - Chyba chcę się z tobą umówić. 

- Hę? - uniósł brwi. - Przykro mi. Masz temperament. Nie chciałbym dostać na randce patelnią w twarz. 

- Nikt nie zna siły kobiet. Zawsze wydawało mi się, że obie płcie mają te same prawa. O to ci chodzi? - zapytałam. - A tak poza tym... Słyszałeś, że otwierają nowe stoisko? No wiesz, ja tam nie pójdę bo mam swoje i babka rzuciłaby mną o podłogę gdybym pomogła w reklamacji sklepu przypraw Idgos, ale w sumie dostałabym trochę hajsu... I kupiłabym sobie nowy fartuch i poszłabym do fryzjera, chociaż w sumie ja robię sobie idealne puszyste włosy. Nie jestem pusta, serio. Przecież gdybym była, no to nie posiadałabym tych wszystkich flaków. A zastanawiałeś się może czy mamy takie same wnętrzności co zwierzęta? Bo w sumie pochodzimy od niejakich małp i jesteśmy chyba w połowie dziećmi natury i w ogóle. Ej a próbowałeś może tych takich korzeni co przynosi Everdeen z lasu? Ja nie spróbuję. Ona myśli że nikt nie wie, że poluje... No ale trudno, jakiś sposób jest na wyżywienie rodziny. 

- OKEJ! DOBRA! WYGRAŁAŚ! - westchnął -  Jesteś... inna. 


- Inna w jakim sensie? 

- Spotkamy się za godzinę tutaj, okej? - położył rękę na moim ramieniu. - I nie gadaj tyle niepotrzebnie. 

Podskoczyłam z radości. Paul zniknął wraz ze swoim cieniem za budynkami, a ja ruszyłam w stronę babci, aby się pochwalić. W końcu będzie miała wnuki. Znaczy... Co? Co ja gadam. 
Uściskałam ją najmocniej jak się dało. Gdy tylko ją puściłam, wyglądała jak ryba walcząca o powietrze. 

- Co ty wyprawiasz dziecko? - wyglądała na zmartwioną. - Kim on jest?

- Babciu, nie bój się. - odparłam z przekąsem. - To Paul Mellark, syn piekarzy. 

- Dziecko, to wcale nie jest dobrze. - po jej policzku spłynęła łza. - Kiedyś zrozumiesz dlaczego. A teraz chodź, chcę z tobą porozmawiać. - machnęła ręką, aby ludzie sobie poszli. - Zamknięte!Za godzinę przyjdźcie. Jeśli będziecie mieć jakieś pieniądze.

Objęła mnie ramieniem i zaprowadziła do małej drewnianej chatki. Wskazała na łóżko przepełnione sprężynami. Ponaglała abym sobie usiadła ale ja wolałam stać. Jej twarz wcale nie pocieszała, lecz dołowała. Wydawało mi się, jakby nie spała po nocach, tylko nad czymś dumała bez przerwy. Być może dlatego na jakiś czas oddała mi swoje stanowisko i poprosiła abym ją zastąpiła, gotując zupę i ją podając klientom. 

- Moja malutka Grace. - uśmiechnęła się sztucznie. - Pamiętasz jak ci mówiłam... Że powinnaś wybrać sobie odpowiedniego chłopca?

- J-Ja... Tak. Ale dlaczego pytasz? Dlaczego pozostawiasz mnie w niepewności? 

- Miałam sen. - powiedziała, a w jej głosie pobrzmiewała nuta niepewności. - Nie zadawaj się z Mellarkami. Ale to i tak za duże ryzyko...

- Jaki sen? Jakie ryzyko? Babciu! Mów! 

- Nikt nie wierzy w magię, bo ona nie istnieje. Ale przyszłość da się przewidzieć, kochanie. Wystarczy że dowiesz się jakiejkolwiek okropnej informacji na temat drugiego człowieka, a koszmary zaczną cię odwiedzać. - złapała mnie za rękę. - Jestem pewna, że za pare lat ktoś z naszego dystryktu wygra Igrzyska Głodowe. A potem...- spojrzała na mnie spode łba. - Nie, przepraszam. Nie miałam zamiaru cię straszyć.

- Co to za informacja? Ja sobie poradzę. - odpowiedziałam z czułością, aby to choć pewnie zabrzmiało...

- Mellarkowie skrywają pewną tajemnicę. Sekrety, które ciążą na ich barkach. One mogą uratować, bądź zniszczyć nasze państwo. - zmarszczyła czoło patrząc na moją twarz. - Kochanie, ostrzegam cię. Jeśli będziesz próbować się czegoś dowiedzieć, to zło obróci się przeciw tobie. Zabraniam ci się z nimi zadawać, to zbyt niebezpieczne. 

- Ty wszystko uznajesz za niebezpieczne! - prychnęłam. - Odkąd przyśniłam ci się ja i jakiś blondyn, to bez przerwy chcesz mnie chronić! Sama przyznałaś, że magia nie istnieje. Po co więc dalej ciągnąć za sobą wszystkie kłamstwa? Matka przez ciebie oszalała, leży w grobie samotnie, a ty co?

- Nie wspominaj o matce. - podniosła głos. - Masz po niej głupotę, tu nie będę przeczyć. Dlatego masz się mnie słuchać. Żadnych spotkań potajemnych z Paulem i resztą jego chorej rodziny. Masz z nimi nie rozmawiać. A teraz marsz do swojego pokoju.

- Jestem prawie dorosła! - syknęłam. - To moje życie i ja nim będę prowadzić! Tak jak chcę! 

- Dość! 

- Żegnaj babko, wyprowadzam się! 

- Gdzie niby? - na jej twarzy pojawiły się dodatkowe zmarszczki. 

- Do... Do... Do PAULA! Tak! Właśnie! Do Paula! Dobrze słyszysz! Do tego, którego się najbardziej obawiasz! 

- Igrasz ze swoim losem. Przyszłości nie zmienisz. Nie naprawisz błędów, będą zbyt duże. A przed śmiercią nie uciekniesz. - odwróciła wzrok. - Nie chcę na ciebie patrzeć, wyjdź. Wyglądasz jak matka. Też się buntowała, a więc skoro sądzisz że ucieczka z domu jest najlepszym rozwiązaniem, nie będę się wtrącać. 


-Oczami Paula-

Będąc już na miejscu i czekając na jasnowłosą dziewczynę, usłyszałem kłótnię która rozniosła się po całej dwunastce. Gdy tylko wszystko ucichło, w końcu mogłem usłyszeć własne myśli. 
Trzęsły mi się ręce, a na mojej twarzy malował się wyraźny niepokój. Moja rodzina znowu zaczęła mi tłumaczyć, iż wieść o jednej z tajemnic może odmienić moje życie całkowicie. Dlatego tym bardziej nalegałem aby mi powiedzieli o co chodzi, ale nie miałem talentu do przekonywania. To zawsze mój brat, Peeta potrafił przemawiać. Nim się odwrócę, on już wie wszystko, a gdy ktoś płacze, to uspokaja się. Jego słowa są... kojące? 

Usłyszałem za swoimi plecami szmer, a potem coś dziwniejszego. Jakby ktoś tarł torbą o drzewo. 

Blondynka średniego wzrostu z niebieskimi oczyma była cała zapłakana. Kosmyki włosów zasłaniały jej obraz przed oczami, a mimo to taszcząc za sobą swoje bagaże, jakoś potrafiła tutaj dojść. 

- Ty płaczesz? - zapytałem znagla. 

- Mam nadzieję, że podzielisz się ze mną sypialnią. 

==================================================

TAK! JEST! Poznajcie pannę Grace ;3 Mówię wam, może różni się trochę od Katniss, ale zobaczycie jak duchowo są do siebie podobne! :D 

5 komentarzy=nowy rozdział.

Trochę ta wasza aktywność zniechęca mnie do dalszego pisania, no ale już trudno...

Nie będę się rozpisywać.

Płonący Kosogłos

12 komentarzy:

  1. O jest!!!! Juppiii❤❤❤❤ Ta radość <333
    Bardzo szkoda mi Grace, ale szczerze mówiąc chętnie bym ją poznała w kolejnych rozdziałach jeżeli tylko je napiszesz i jeśli będzie tam ona :) Babka wróżka? Wróżbitka? Magicznie .... 😊😀😀😀😀😀😀 i fajnie :")
    Czarna przeszłość Paula ..... Ciekawie mnie co dalej no i oczywiście czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję niebawem się pojawi :)
    Strasznie brakuje mi tylko Peetniss :( No, ale wiadomo, że to nie tylko o nich zawsze będzie mowa, prawda? ;-)
    Bardzo miło i przyjemnie mi się czytało, cudowny rozdział jak zawsze, ale każdy jest cudowny, więc co tu gadać? :*)
    Do zobaczenia <3 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i gdybyś chciała przypadkiem coś poczytać to zapraszamy serdecznie do mnie :-) Jeżeli to przeszkadza, to usunę :)
      PinQ Everlark Hutcherson Lawrence

      Usuń
    2. Cieszę się, że polubiłaś Grace ^^ Jest ona takim ważnym elementem, który wprowadziłam w to opowiadanie. I co do jej udziału - tak, będą jeszcze z nią rozdziały. W końcu musicie się dowiedzieć jak pokochał ją Paul i Peeta, no i o co chodzi z tą tajemnicą skrywaną przez Mellarków :D
      Peetniss pojawi się w kolejnym rozdziale, buzi buzi i tak dalej xD
      Dziękuję <3

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  2. O, rozdział! A już myślałam, że znikłaś czy coś, bo nie odpowiedziałaś wcześniej na komentarze... Ale ważne, że jesteś i to nowym wpisem! ;33
    Rozdział bardzo, ale to bardzo mi się spodobał :) Polubiłam wreszcie Grace :) Nie jakoś bardzo, bo trochę papla bez sensu i ze naprawdę ciut za buntownicza, ale przecież nikt nie jest idealny, prawda? :) Sądzę, że ona i Paul to będzie świetna para <33
    No i jeszcze bardziej pokochałam Paula! <333 A myślałam, że bardziej się już nie da... No ale on jest taki uroczy...<33 :') Bracia Mellarkowie, czemu wy nie istniejecie w realu...? :o NO ja się pytam, czemu? Ech...xd
    Rozdział cud miód i malinki, czekam na więcej ;3 Weny kochana, a czytelnikami się nie martw - może to po prostu to dlatego że są wakacje i powyjeżdżali? ;)
    Pozdrawiam :)
    Viks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Grace już taka jest, joł xd
      Ojj, jak sie dowiesz co robił dokładnie w Kapitolu, to go może nawet i znienawidzisz... xD
      Właśnie! Czemu Mellarkowie nie mogą istnieć na prawdę!? Smutno mi teraz :/
      Dziękuję, może i tak.
      Również pozdrawiam <3

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  3. No, no, no... Kochana rozdział jest po prostu... Cudo. Czytałam z taką pasją jaj chyba jeszcze nigdy. Ja po proszę więcej rozdziałów z Grace i Paulem i ich wspólną przeszłością.

    Pozdrawiam serdecznie Paula

    P. S. Sorry, że taki krótki komentarz, ale na telefonie trudno się pisze dłuższe komentarze i rozumiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^
      Okej, nic nie szkodzi :D

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  4. Czekaj! Ja się już pogubiłam! Chciałam, żeby to Johanna była z Paulem czy Grace? Chyba Grace! Rozdział ge-nia-lny! Ja prosiłabym o więcej rozdziałów z Grace, bo bardzo przyjemnie się czyta! (A może osobny blog, hę? Tak zaczęłam gadać jak Paul! Boże, uwielbiam go!)
    WENY!
    PS. U mnie new!
    L.H.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Johanna żyje, a Grace nie... Ale i tak nie spodziewacie się tego co gotuje na koniec z Paulem i z taką jedną... (zdradzać nie będę o co chodzi, ale w następnym rozdziale będzie się duuuuużo dziać)
      Wielbicielka Paula? Cieszę się, łączmy się!
      Dziękuję

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  5. Super-sweetaśny! Kocham Twojego bloga. Zapraszam na mojego.
    hangingtree.blox

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^
      W najbliższym czasie wpadnę na twojego bloga
      Pozdrawiam

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  6. Wielkie dzięki. Prosiłabym o zostawienie komentarza.

    Pozdrawiam.
    karamel56

    OdpowiedzUsuń