- Niee... To na pewno nie on... - marszczy brwi.
- Jesteś romantyczny jak...-zacinam się.- jak...
- Jak kto? Śmiało! - kąciki jego ust zaczynają się unosić.
- Jak miotła! Wiesz?
- Mocne słowa jak na osiemnastolatkę. Ale, sam nie zachowuję się jak dorosły. Powiem jedno. Jesteś ładnym kartoflem, który zawsze stawia na swoim, ale i tak zostaje zjedzony przez inne kartofle.
- Wiesz, że się to kupy nie trzyma? Finnick! Ja gdybym była chłopakiem, nigdy bym dziewczyny nie nazwała kartoflem! - przecieram oczy, bo zaczynają spływać mi łzy szczęścia. - uważaj ze słowami. Jak tu tylko Peeta przyjedzie, wszystko mu powiem!
Popycham go z taką siłą, że spada z kanapy i siada przez przypadek na babeczce, która nie wiadomo skąd się wzięła. Robi taką minę, że zaczynam się turlać ze śmiechu, nie ma co płakać za jakąś babeczką o smaku jak widać - truskawki. Znaczy, ja bym płakała, a on nie.
- Katniss! - warczy i patrzy na mnie wilkiem.
- No ale ja nie wiem skąd się ta babeczka wzięła! Pierwszy raz ją na oczy widzę! - nie mogę opanować śmiechu.
- Da się wyprać te spodnie? - dalej na mnie wrogo patrzy.
- O ubranie się martwisz?! Ja bym się martwiła o tą babeczkę, którą zgniotłeś. Przez ciebie się zmarnowała!
- Wziąłem ze sobą tylko spodenki. Jak się nie dopiorą te co mam na sobie to ja chyba umrę.
- Okej, okej. Już nie bądź taki poważny, bo zaczynam się martwić o twoje plany na przyszłość, które mogą być zmienione przez babeczkę. - próbuję zamaskować uśmiech, ale mi się nie udaje.
- Co mają perły, do tego że Peeta żyje? - jest zirytowany, więc widać próbuje zmienić temat.
- Dają mi nadzieję. Dają mi pewność. Dają mi wspomnienie z Ćwierćwiecza. - zaczynam wymawiać wszystko, co mi się z nimi kojarzy, Finnick sprawdza czy mam gorączkę.
- Dobrze się czujesz?
- Najlepiej w świecie!
W nich właśnie widzę blask w moich oczach. Widzę jak lśnią w blasku promieni zachodzącego słońca. Ich turkusowy kolor pokazuje mi jak ważna jest dla człowieka nadzieja.
- Rozumiem Cię już Katniss. Też gdybym dostał jakiś znak od Annie, że żyje byłbym w szoku. Widać że jesteś szczęśliwa. - upewnia mnie uśmiechając się serdecznie i szczerze.
-Finnick?
-Tak? - zaczyna poważnieć.
- Czemu pojawiło się zdjęcie Peety na niebie? -po tym pytaniu zaczyna myśleć.
- Nie wiem. Żeby mieć pewność, że żyje musimy się udać do Kapitolu Katniss. - patrzy z nienawiścią na pozostałe szczątki gruzów za domem.- Zaczynają coś za naszymi plecami knuć. I ja nie wiem co oni chcą zrobić. Tak czy inaczej, musimy temu zapobiec. Nawet jeśli musiałabys wrócić do bycia Kosogłosem, dziewczyno igrająca z ogniem.
Po jego odpowiedzi, robi mi się nie dobrze. Od razu po usłyszeniu słowa ,,Kosogłos" zaczynam od razu protestować.
- Nie! Nie chcę tego po raz drugi przeżywać!
-Zapomniałaś? Jesteś dalej symbolem rebelii, buntu. Ludzie nie zapomną tego co zrobiłaś. Uczą o tobie w szkole! Mówią jaka ty wspaniała, bo nie będzie już dożynek, a igrzyska zniknęły w niepamięć.
Po tym co powiedział, uświadamiam sobie, że nawet przez mały wybryk z jagodami mógł się zacząć prawdziwy horror dla mych oczu.
Najlepszy rozdział! Inne też genialne ,ale ten taki śmieszny!
OdpowiedzUsuń