muzyka

piątek, 8 stycznia 2016

10 ,,Gra się zaczęła, a ja nie mam już sił"

Budzą mnie promienie słońca wpadające nieoczekiwanie przez okno do mojego pokoju, dzięki temu pomieszczenie to jest bardziej oświetlone i wydawać się można że zaświeciłam światło. Nastał nowy dzień, w którym na pewno nie będzie nudno, ale też nie będzie przyjemnie. Takie mam przeczucie, a jak już wiem że nieprzyjemne, to może się sprawdzić, bo nawet ludzie mówią że jak coś powiem że na przykład będzie padać to od razu jest ulewa. 

,,Nastał nowy wielki dzień!" - te słowa mogę usłyszeć tylko od Effie, osoby która też czasem nawiedza mnie w snach jako dobra i zła osoba. Nic nie mam do niej, ale przyznam że gdyby mieszkała tu ze mną to bym chyba oszalała. Powiedziałaby wszystkim, że mi brwi strasznie odrosły, kazałaby mi chodzić na wysokich obcasach, a z takim obuwiem mam pewien kłopot. - chodzenie.



Mimo iż przespałam dobre dwie godziny, czuję się wypoczęta i na siłach. Nie mam humoru, a w Kapitolu mam być wesoła i robić dobrą minę do złej gry. Doskwiera mi głód, słuchać burczenie mojego brzucha chyba na kilometr, a co najbardziej mnie martwi - posiłek czeka na mnie dopiero w pociągu, który zawiezie mnie prosto do mojego ulubionego wręcz miejsca. Kapitolu! 


Leżę w łóżku przypominając sobie złą i też dobrą stronę przeszłości, o której nie potrafię zapomnieć. 


- Tamtego dnia nauczycielka spytała na muzyce kto zna pieść o dolinie. Twoja ręka wystrzeliła w górę. Pani postawiła Cię na stołku i kazała śpiewać przed wszystkimi. Mogę przysiąc, że wszystkie ptaki za oknem ucichły.


- Daj spokój...


- Nie żartuję. Gdy tylko skończyłaś śpiewać, od razu wiedziałem że wpadłem po uszy.


Zamykam oczy i próbuję sobie coś jeszcze przypomnieć.


Śnił mi się koszmar, poszłam więc ze świecą do pokoju Peety. Odkryłam go i weszłam pod kołdrę jednocześnie przytulając się do niego. Delektowałam się jego obecnością, widokiem jego błękitnych oczu, piękniejszych od koloru morza, albo nieba.


Przytuliliśmy się jeszcze mocniej, co gwarantowało nam więcej ciepła. Popatrzył na mnie z troską i położył swoją dłoń na mojej. Chyba miał nadzieję, że jej nie zabiorę, bo zadał mi pytanie, które nie zaskoczyło mnie.


- Kochasz mnie. Prawda czy fałsz?


Zamilknęłam.


- Katniss... Znam odpowiedź. Przepraszam. - odsunął się ode mnie odrobinę.


Żeby uratować sytuację i byśmy byli wciąż przytuleni odpowiadam szczerze, ale też głośno:


- Prawda.


Był zdziwiony, pokazując że jest szczęśliwy nagradza mnie widokiem białych zębów.


Dalsze myślenie przerywa głos Finnicka, który niestety brzmiał ponuro.


-Katniss! Ubierz się ładnie!


Ubieram czerwoną koszulę i zielone spodnie. Przeczesuję włosy i zaplatam je w zaniedbany, długi warkocz.


Schodzę na dół ze spokojem na twarzy. Przewracam oczami po usłyszeniu słów z ust Finnicka:


- Ale nie taki! Pokaż że jesteś wrażliwa! Ubierz jakąś sukienkę. - mówi. Patrzę na niego zdziwiona. Ma na sobie gustowny garnitur, włosy postawione na żelu, a na szyi wisi naszyjnik ze zdjęciem Annie i jej dziecka.


Skąd to wiem? Przecież dałam mu tą fotografię. Widać że tęskni za rodziną tak jak ja. Stracił rodzeństwo i rodziców, co sprawia nie tylko jemu ogromny ból.


Śmierć wielu ludzi przez Beeteego i Gale'a pokazuje jak dla mnie była i jest ważna moja siostra. W moim sercu pojawiła się rządza zemsty, która rośnie z dnia na dzień. Dlatego gdy zaczynam się złościć, śpiewam.


,,Drzewo Wisielców" zawsze mnie pocieszała. Pamiętam jak śpiewałam kołysankę Prim, żeby się uspokoiła i nie płakała. Teraz mogę śpiewać do ścian.



1 komentarz:

  1. Rewelacja! ^^ Czekam na dalszy ciąg :D
    Zapowiada się dobra historia z udziałem Kapitolu :)

    OdpowiedzUsuń