muzyka

piątek, 26 lutego 2016

35 ,,The sun is going down"

Nigdy nie sądziłam, że kiedyś tu trafię. Białe ściany wyglądają na puste, jednak coś dodaje im tego uroku. Tu nie ma krwi. Zero tej czerwonej, wilgotnej mazi, którą mój organizm produkuje, choć nie jestem pewna, czy żyję. Chociaż myślałam kiedyś o życiu po śmierci,teraz mogę sprawdzić, czy umarłam. Przechodzę przez ściany z łatwością, a chodząc po każdym pokoju, widzę dużo ludzi, którzy są nieźle poturbowani,a ich nie które części ciała zostały niestety amputowane, choć nie wiem jaki był tego powód.Żal mi tych ludzi, ponieważ wszystko to co mamy jest nam potrzebne, a oni to w tej chwili stracili. 

W kolejnym pomieszczeniu dostrzegam ciemnowłosą, młodą kobietę leżącą, bądź śpiącą w łóżku szpitalnym, które ociepla ją poprzez ciepłą wełnianą pierzynkę.Na jej ciele widać było bardzo rozległe rany, które już zdążyli opatrzyć lekarze,  a na jej czole pojawiło się kilka szwów, które ledwo dostrzegłam. Wszystko byłoby dobrze, gdybym nie była tą dziewczyną. Właśnie tą, co przeżyła jakimś cudem 74 Igrzyska Głodowe, a gdyby było tego mało, to jeszcze trzecie Ćwierćwiecze Poskromienia. Nie ma się czym chwalić, ponieważ zabijanie ludzi, aby tylko przetrwać na arenie to okropieństwo. Gdyby tylko mogli tamci zmarli trybuci wrócić do bycia żywymi, od razu ruszyliby na mnie, aby mnie wykończyć, jednak ja sama mogę to zrobić.
Zabiłam się już tysiąc razy, a jednak muszę znowu wrócić do życia. Aby żyć dla kogoś, dla tego dawniejszego chłopca z chlebem, który czeka, aż się obudzę, który mi się właśnie przedtem bacznie przyglądał.