muzyka

sobota, 13 lutego 2016

32 ,,Mamy Kosogłosa"

Dochodzę do wniosku, że nawet sokole oko nie zauważyłoby kryjówki Celestii, która znajduje tak głęboko w ziemi, że nawet zwierzęta mieszkające w podziemiach, nie znalazłyby jej. Baza ich wygląda na bardzo małą, jednak gdy wchodzi się do niej można by pomyśleć, że mogłoby się tam pomieścić nawet ze sto pięćdziesiąt ludzkich dusz. Od razu, gdy próbuję ugryźć jednego ze strażników, wyrywam się, a mężczyźni wymieniają między sobą spojrzenia i mnie zostawiają, co zaczyna mnie dziwić. Idą do jakiegoś pomieszczenia, a po tym zapada długotrwała cisza, przez którą nie potrafię dobrze myśleć. W jednym z pokoi znajduje się szklany stolik, na którym stoi  mały porcelanowy słonik.

 Po godzinie postanawiam usiąść na skórzanej kanapie i wyluzować. Czekam dłuższą chwilę, aż ktoś mnie odwiedzi, jednak na razie nie ma tu nikogo prócz mnie. Dzięki oświetleniu mam pewność, że są nie mądrzy. Widzę w oddali jakiś tunel, który być może doprowadzi mnie do Finnicka. To ode mnie teraz zależy, czy choć jedna osoba z nas przeżyje. I tą osobą ma być właśnie on, dzięki któremu Peeta przeżył na arenie, choć mógł już nas dawno zabić gdyby nie Haymitch. Rozglądam się niepewnie po bokach po dwa razy, a gdy nabieram odwagi i sił, ruszam przed siebie z nadzieją, która się powiększa z minuty na minutę. 

Przechodzę ponad kilkanaście metrów i nie widzę końca tego tunelu. Jednak może jest jakieś sekretne wejście, które jest tak dobrze schowane jak ta cała ich baza, która jest na prawdę bardzo mało zauważalna. Nagle słyszę cichy szmer, który do mnie dochodzi z ściany z prawej strony.

- Finnick? - zaczynam nawoływać go szeptem, aby tylko nikt mnie nie usłyszał i nie schwytał.- Finnick?!

- Katniss. Tu jestem. - jestem pewna, że to on, choć jego głos w tej chwili jest ledwo słyszalny dla mych uszu. 

- Finnick.- powtarzam jego imię po raz trzeci nieświadoma. 

- Widzisz te śrubki? W tym kółeczku? - pyta, lecz dalej bardzo cicho.

Rozglądam się i nerwowo wypatruję tego co mam zobaczyć. Na szczęście śrubki są dobrze zauważalne, więc wielkiego z tym problemu nie mam. Podchodzę do nich i pod wpływem emocji zaczynam walić pięściami w ścianę usatysfakcjonowana znalezieniem przyjaciela.