muzyka

sobota, 28 maja 2016

48 ,,Zemsta syna piekarza"

-Oczami Peety-

Opieram się o drzewo lekko znużony. Oblizuję suche i popękane wargi z niesmakiem, przypominając sobie, co  przed chwilą zrobiłem. Ból szarpie mnie niemiłosiernie jak pazurami, z których nie potrafię się uwolnić. Nim sobie uświadomię, że się na nią cały czas patrzę, jest już za późno. Przyłapuje mnie, ale według każdego mężczyzny to żaden problem. 

Ohh, kiedy ostatni raz mnie przytuliła? To było takie delikatne. Jej ciemne włosy muskały moje policzki, aż mnie to załaskotało, a szare niczym popiół oczy wpatrywały się we mnie z troską.
Gdybym tak w nie bardziej spojrzał, zatraciłbym się, są takie głębokie. Dlaczego dopiero teraz to zauważyłem? Dlaczego dopiero teraz dostrzegam takie cudowne szczegóły w Katniss?

Ale nie przeraża mnie bardziej moja nieuwaga, tylko to, że ona zachowuje się inaczej. Już nie ma takiego temperamentu, jak wcześniej. Coś w niej pękło, czy ktoś zburzył mury ją otaczające? Czy ona potrafi być taką ciepłą osobą, tak jak ja kiedyś?  Czy to możliwe? 
Z wielkim trudem, przyznaję, że tak. Tym razem ona jest milsza, bo zmiana we mnie dopiero zachodzi. Jestem innym człowiekiem na wzgląd na jej bezpieczeństwo. Po prostu chcę być pewny, że nic jej nie będzie. A zapłatą ma być moje cierpienie w postaci odtrącania Katniss. Aby zachować ją na dystans, muszę źle ją traktować, tylko że jest jeden problem. Ona nie daje za wygraną.

Każda próba to wyraźne niepowodzenie, nie jestem zdolny do wyrządzania zła, tylko do przezwyciężania go.

Co mam zrobić w takiej sytuacji? Nie potrafię na nią nie patrzeć. Każda łza przez nią uroniona zadaje mi ból, który czuję w piersi. Nic nie mogę zrobić. Nawet wyznać jej całej prawdy. Wszyscy, którzy ją otaczają to totalni szpiedzy, pilnujący nie tylko mnie, ale też naszych przyjaciół. Każdy przechodzień to człowiek bez serca, choć za stanie na czatach mu tylko płacą, pracować może dla swojej rodziny, aby ją tylko wyżywić. Przecież da się dostrzec w jego oczach zrozumienie, ale nic nie może zdziałać.

Nie myśl o niej, myśl o chlebie, myśl o rodzinie, myśl o...bracie. Myśl o zemście.

Czy wspomniałem coś o rodzeństwie, o którym myślałem, że zginęło całkowicie poprzez bombardowanie dwunastki? Mam ostatnio niewyparzony język, ale w końcu muszę się podzielić z kimś tą historią,z kimś komu ufam, z kimś komu próbuję ufać. 

Nieludzko przystojny ciemnowłosy chłopak o buntowniczym charakterze zdradził nas. Zdradził całą rodzinę, poprzez chęci do zobaczenia nas na skraju głodu i wyczerpania. Nienawidził nas, ale przede wszystkim mnie z jakiegoś powodu. Skradłem serce jego dziewczyny, a ta wiedząc, że nie podoła prowadząc podwójne życie, popełniła samobójstwo. Była taka piękna. Jej cudowne fiołkowe oczy zawsze zostawały podkreślane niebieskimi sukienkami z koronkami. Złociste, długie włosy opadały na ramiona, pokazywała swoją urodę dzięki temu. Ale była za głupiutka. Jej temperament był zły. A miała na imię Grace. To kompletne przeciwieństwo Katniss. 
Paul zaczął mi niewiarygodnie szybko po jej pogrzebie grozić, że w końcu zniszczy nie tylko mnie, ale też dziewczynę, w której się zakocham. Tyle, że było odrobinę za późno, bo groźba rzucona w moją stronę powinna być w wieku pięciu, bądź sześciu lat, a nie piętnastu. 
W końcu zdecydował uciec z dwunastki i tak właśnie nasza rodzina zaczęła o nim zapominać i nie przyznawać się do niego. Zatarliśmy jakiekolwiek ślady, aby nikt o niego nie pytał.  Teraz brat pokazuje pazurki i przypomina mi wciąż o swojej okropnej obietnicy, której nie chciałem, aby dotrzymał. Zna ogrom sposobów, aby zadurzyć w sobie dziewczynę, tylko że jest jeden pyciutki problem: Katniss jest odporna na wdzięki i gesty, którymi zostanie obrzucona przez niego. Jeśli będzie chciała, to pozna go bliżej, a potem raczej się zawiedzie.

Już miałem do niej podbiec i pocieszyć, ale znowu postawiłem się samemu sobie. Wmawiam instynktowi, że nie czas, aby się wykazywał, że jeśli na chwilę się wyłączy, to będzie dobrze. 
Twarz ma schowaną w dłoniach, jakby nie było jakiegoś leku, na osłodę goryczy. Czy na prawdę jak podejmuję decyzję, to ona musi się rozpłakać? Czy... Czy jej wciąż na mnie zależy? 

Brunetka i rudowłosa podchodzą do Katniss i obejmują, co trochę odrobinę podnosi mnie na duchu. Jak ja bym chciał spojrzeć na jej wargi, poczuć znowu ich smak. Ale to nie czas. Tym razem to ja muszę ją utrzymać przy życiu. Musi to wszystko po prostu pozostać sekretem.

Wiem, że gdybym wygadał całą historię z przeszłości, naraził bym przyjaciół na niebezpieczeństwo. Jedno jest pewne: Paul sprzymierzył się z Celestią.

Nagle podrywam się z miejsca z przerażeniem na twarzy. Ktoś trzyma mnie mocno za ramię.

- Peeta, telefon do Ciebie.- mówi szeptem Finnick. - Dlaczego to ukrywałeś?

- Ale co? - pytam zdziwiony.

- Ruchy, ruchy, bo czeka zniecierpliwiony.

- Kto dzwoni? Nie mam czasu na rozmowy. - prycham zły.

Jestem zdziwiony swoją arogancją. Tym razem nie udaję niedostępnego. Ja się zmieniam w kogoś zupełnie innego.

- Ale masz czas na wpatrywanie się w Katniss! 

- Co? Nie! Nie patrzę na nią! - próbuję się wypierać. - Daj spokój, dobra?

- Mhm, a co ty taki spięty jesteś? 

- To moja sprawa. - syczę i ruszam przed siebie.

- Okej, okej. - odwracam się i widzę jak Finnick podnosi ręce w celu pokazania, że kapituluje.

Wokół telefonu zebrała się nie cała paczka. Haymitch z Effie przekomarzają się między sobą, a Annie czeka na męża, a gdy go wypatruje, lekko się uśmiecha. Gale siedzi na krześle tupiąc nogami o podłogę jak jakieś dziecko oczekujące jedzenia. Mnie w sumie nikt tu nie zauważa.
Podnoszę słuchawkę ze spokojem, którego ostatnio mało w sobie znajduję.

- Słucham?

- Witaj, braciszku.

Zaczynam panikować, ale nie chcę mu tego pokazać:

- Czego chcesz?

- Jak to czego? Tej... Jak ona ma na imię? Ahh, Katniss. Wolisz jej szybką, bezbolesną śmierć czy wolną i bolesną? Twój wybór ; Petciaku.

W uszach słyszę już tylko sygnał, że się rozłączył. Zaczyna się we mnie gromadzić ogromna wściekłość, której nie potrafię przezwyciężyć.

- WSZYSCY DO DOMÓW. JUŻ.


-Oczami Katniss-


- Nie mam pojęcia, dlaczego tak mnie traktuje.- rzucam z żalem.

- Nie martw się kochanie. Coś jest na rzeczy. - mówi Johanna z ledwie zauważalnym uśmiechem. - A może zachowuje się dlatego, że coś zgubił? Jakiś parasol, albo torebkę?

- Torebkę? Johanna! Dobrze się czujesz? Mężczyźni nie noszą torebek, chyba że chodzi Ci o torby. - kręci głową Annie, próbując zachować powagę na twarzy, lecz nie na długo.

- Achh, no tak, nie pomyślałam.

Rudowłosa wybucha śmiechem. 

-Czekaj, ominęłam coś? - marszczy brwi brunetka. - Ty go k-ko-ko-kochasz? 

Czuję, jak moje policzki przybierają różawy odcień. Chyba u nich to oznacza odpowiedź.

- Mogę zostać księdzem na waszym ślubie, a potem być chrzestną waszego dziecka? - pyta błagalnie Jo. - No wiesz, w sumie ja tam nie wiem co będzie szybciej. Dziecko czy uroczystość zaślubin.

Przekręcam oczami podirytowana i się w końcu odzywam.

- Od kiedy to kobieta może być księdzem? I czekaj, skąd masz pewność, że będę mieć z nim dzieci i wezmę w dodatku ślub?

- Widzę to z Twojej ręęęęęki. - wytrzeszcza oczy dziewczyna, a Annie brakuje słów na wymienienie jakichkolwiek słów w naszej konwersacji. 

- Nie! Koniec, Johan, przerażasz mnie. - odsuwam ją od siebie.

- Aha! Czyli ja mam jednak rację, kochasz go!

Miała coś jeszcze dopowiedzieć, ale wszystkie dostrzegłyśmy jak Peeta wściekły rusza do naszego mieszkania. Nawet na mnie nie spojrzał. To mnie martwi. 
Kiedyś musiałam się powstrzymywać od zarumienień i uśmiechów od ucha do ucha, kiedy się na mnie patrzył, a teraz muszę zrobić coś, aby w końcu zwrócił na mnie uwagę. Nie dam mu tym razem za wygraną! Może i wezmę z nim ślub! Może nawet z nim dzieci będę miała! Ale on musi w końcu dostrzec co do niego z powrotem czuję. 

- Cholera. - bąkam. - Zachowuję się jak Kapitolinka.

- Dlaczego? - pytają chórem.

- Bo próbuję zdobyć coś, czego jeszcze nie ma w moim życiu. Za wszelką cenę muszę zdobyć ten ostatni odłamek, bo inaczej mnie chyba szlag trafi. 

- Bez przesady. - mówi Annie. - Aż tak bardzo chyba nie zwariujesz.

- Dzięki! Czyli obie potwierdzacie, że się zmieniłam?

- Tak. - odpowiada Jo. - Tylko, że nie masz co żałować. Zmieniłaś się na lepsze. A Peeta...

- A Peeta na gorsze. - dokańcza rudowłosa.

- Annie, my miałyśmy coś jeszcze zrobić. - drapie się po głowie moja przyjaciółka. - Aaaa! Pokrzyczeć na Ciebie, Katniss. Czemu się cięłaś?

Zaczynam się zastanawiać. Wypadło mi z głowy dlaczego.

- To wszystko przez niego. Od tamtego czasu... Kiedy tu przyjechał, dziwnie się zachowuje. Jakby próbował mnie od siebie odtrącić. Myślicie, że uda mi się dotrzeć do Peety?

- Myślę, że na jakiś czas powinnaś mu dać spokój. - krzyczy Johanna.

- A ja myślę, że powinnaś się nie poddawać i zajrzeć do jego umysłu, może coś przeszedł i nie chce przyznać się do łez przez to wylanych. On tylko zgrywa twardziela, jakim nie jest.

- Dlaczego wy tak nisko go oceniacie? - gryzę się przez przypadek w język.

- Bo pamiętam jak się starał, robił wszystko, aby tylko z Tobą być. A teraz? Katniss, zastanów się. Musi się coś dziać, skoro się zmienił. Może dba o Twoje bezpieczeństwo, dlatego traktuje Cię ozięble. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taak, być może wreszcie się coś będzie działo! Bądźcie mi wdzięczni, że napisałam ten rozdział, (dzisiaj wtorek xD a ja zamiast się uczyć na informatykę z programu, którego kompletnie nie rozumiem, piszę rozdział :'D)
Jestem zła! ,,A dlaczego nie opublikowałaś tego rozdziału wcześnieeeej? A dlaczego?"
A no bo tak, bo wciąż czekam na komentarze, które mnie trochę podbudowują. 
Liczę na komentarze. Mam nadzieję, że podobał się wam ten INNY rozdział z perspektywy Peety. Bardzo się starałam, chociaż pisałam to na szybko (jakąś godzinę mi to zajęło?)
Tym razem jestem z siebie dumna. Może podobają się wam rozdziały z perspektywy kogoś innego? Jeśli tak, to chętnie napiszę takich więcej ;)

Klik: -----> blog o Percy'm i Annabeth - półbogach


Liczę na was Trybuci! Być może do soboty, tak, kolejna gadka z ,,być może". Zależy to od was ;* Postarajcie się. Aaaa i jeszcze jedno! W zakładce ,,Bohaterowie" - tam gdzie menu, pojawił się niejasny opis brata Peety, wpadnij! :D


9 komentarzy:

  1. Pierwsza haa ! ^^
    Peeta naprawdę się zmienił ;/ trochę mnie to martwi...widać że Katniss brakuje jego ciepła i bliskości,mam nadzieje że ich relacje się poprawią
    Muszę chyba od nowa przeczytać twój blog bo czasem nie ogarniam xdd tyle czytam tych Peetniss ;D ale ty i tak zawsze będziesz moją ulubioną ^^ ♡
    świetny rozdział!!!
    Pisz częściej oczami kogoś innego,naprawdę Ci to wychodzi ♡☆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo jak miło <3 Cieszę się, że mój blog przypadł Ci do gustu :D
      Wiem że rozłąka Katniss i Peety się dłuży, ale tak ma właśnie być. Że muszą się przekonać, czy są sobie pisani, czy przetrwają wszystko, nawet najgorszą prawdę.

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  2. Druga! :D ( wiem, jest się z czego cieszyć :D )
    Powiem tak :
    Mega ten rozdział ( jak zresztą każdy ) , ale szczerze mówiąc zaczynam się troszkę bać o Peetniss! :( Zawału dostane jak tak dalej będzie i będziesz mnie miała potem do końca życia na sumieniu! :D haha
    Rozwaliłaś mnie z tym Paul'em, hymmm czyżby jakieś porwanie Kat się szykuje??? Jeżeli chcesz zrobić z tego Paul'a kryminalistę to fajne :) O tą Katniss to zaczynam się na serio bać ..... :/
    I weź ty mi ich jakoś połącz, bo rozpłacze się jak jakiś bóbr! :D
    Oczywiście rozdział bardzo mi się podoba, ale błagam spraw by jakoś w końcu wszystko było dobrze♥ Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę!
    PS. Dopiero teraz gdy weszłam na twojego bloga na laptopie zauważyłam jaki zaisty masz szablon! Wcześniej wchodziłam tylko na telefonie :) Wiem, że cholernie się rozpisałam, ale tak mi się podobają te rozdziały, że tylko czekam i czekam i myślę cały czas " Kiedy w końcu wstawi ten rozdział? ". Masz talent do pisania, sama prowadzę bloga i tez piszę o dalszych losach, wiele osób nie komentuje ( co ja się oszukuje, nikt nie komentuje) ale piszę nadal bo pisanie sprawia mi przyjemność. Nie przejmuj się ilością komentarzy choć wiem, że jest to dla ciebie motywacją, jednak jeśli pisanie sprawia ci przyjemność to możesz jednocześnie pisać też dla siebie, a gwarancję masz i tak u mnie, że się już od ciebie nie odczepię :) . :D
    POZDRAWIAM CIEPŁO I CZEKAM, CZEKAM ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja kocham takie długie komentarze, wiedz że gdy tylko takie widzę, to od razu mi się poprawia humor :)
      Każdy powinien się bać o Katniss, z twardej zmienia się w łagodną, sądzę że to dobry pomysł, bo każda ma swoje dwie połówki siebie. Czyli taką grzeczną i niegrzeczną :D Bardzo się cieszę, że Ci się podoba rozdział jak i szablon ^^ Obiecuję, że jeśli znajdę czas, to wpadnę na Twojego bloga i skomentuję :) Piszę odp na szybko :P

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  3. No hej! :)
    I teraz bym wygłosiła długą mowę, jak wielkiego mam banana na twarzy, kiedy widzę u Ciebie nowy rozdział, ale nie chcę nikogo zanudzać :')
    Wracając do rozdziału. Bardzo podobały mi się przemyślenia Peety ♥ Naprawdę. Ale mimo wszystko... Ktoś kiedyś powiedział, że Kosogłos to i Katniss, i Peeta. Katniss jest symbolem, a Peeta głosem. Już mówię, do czego nawiązuję. Peeta powinien powiedzieć Katniss, że ciągle ją kocha (bo kocha!) i że o prostu boi się o nią. Przecież razem zdziałają więcej ♥
    Ej :") Wiem, że brat Peety, jest zły, ale rozwalił mnie. ,,Petciaku"? Serio? ;')
    Haha, jaka Johanna. Normalnie wróżbita Maciej z niej. :)
    Bardzo podobał mi się ten rozdział i czekam na kolejne :*
    Viks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu, dobre nawiązanie, jeszcze nie pomyślałam o takim :D
      Noo tak, Peeta powinien jej to powiedzieć, ale po prostu nie chce jej narażać, kto wie, czy nawet gdyby siedzieli na tej ławce, jakiś szpieg siedziałby na drzewie i sprawdzał jak to się wszystko ma i informował swojego szefa o nowościach xD
      Paul jeszcze nie raz będzie go przedrzeźniał, uwielbiam takie dialogi robić w których są zdrobnienia ^^
      Dziękuję :D

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  4. Rozdział mega i chciałabym widzieć więcej u ciebie rozdziałów oczami kogoś innego. Nawet nie wiesz, jak śię martwiłam o twojego bloga, gdy napisałam u mnie rozdział (zapraszam ;) )
    ,,Teraz szybko na bloga kochaszmnie...itd. tylko żeby go nie zawiesiła tylko nie to, tylko nie to!
    Czekam na next
    L.H.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję zrobić nawet caaalutki rozdział z perspektywy PAULA, możecie go albo znienawidzić, albo polubić, ja sądzę, że z czasem się do niego przyzwyczaicie i będzie wam obojętny, a potem zobaczymy... :D
      Już nigdy przenigdy nie zwątpię w tego bloga, lecę czytać u ciebie rozdział ^^

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  5. Dziękuję za nominację! Za pewne we wtorek pojawi się moja każda odpowiedź na Twoje pytanie. Również pozdrawiam :)

    Płonący Kosogłos

    OdpowiedzUsuń