muzyka

czwartek, 7 stycznia 2016

9 ,,Caesar wrogiem mych snów"

Wychodzę na zewnątrz i widzę dużo obiektywów kamer skierowanych prosto na mnie, a dokładniej na moją mizerną twarz pokazującą niepewność i zdumienie, ale też zainteresowanie sytuacją.

Caesar... Wywiad z Caesarem. - myślę przerażona nie wiedząc o co chodzi.


Uśmiecham się. Oddycham z ulgą, gdy widzę małą, kolorową postać na wysokich obcasach w oddali. Ma zieloną sukienkę z aksamitu pokrytą jakimiś szlachetnymi kamieniami,które ładnie ją zdobią. Peruka tym razem jest koloru pomarańczowego, co trochę mnie śmieszy, ponieważ Effie wygląda jak marchewka. Głowa jej jest pokryta małą czapeczką koloru turkusu. Oczywiście widać też lśniącą bransoletkę, którą nawet można zobaczyć z kilometra.Mówi coś po cichu, ale nie wiem o co chodzi.



- Witaj Katniss! - krzyczy uradowany Caesar.


- Witaj.


- Co taka nie pewna? Jak niszczyłaś Kapitol to byłaś odważna! - śmieje się.


-Gdzie Peeta? - patrzę w kamerę, próbując pokazać wrogość do przeszłości, oraz złość która się we mnie gotuje co raz bardziej. Nie mija minuta a czuję że jestem czerwona jak burak.

- Oooo.. Zgubił Ci  się? My nie wiemy. Niech Ci wytłumaczy prezydent Coin gdzie jest twój kochanek! Ktoś tu zgubił swojego męża. Pewnie go spaliłaś. Tak przecież robią dziewczyny igrające z ogniem, które nie wiedzą co to miłość i szczerość. Nieprawdaż? 


- Coin nie żyje! Gdzie jest Peeta?!


- Katniss! Nie słuchaj ich! To zmiechy! - słyszę głos kogoś znajomego.


- Peeta! Nie!


Słyszę strzał i ostatnie wypowiedziane zdanie przez Plutarcha.


- Zabierzcie go. I tak już się nie przyda.


Kamery zaczynają znikać.



- Peeta! Nie umieraj! Proszę! - budzę się z wrzaskiem.

Przybiega Finnick. Stoi w progu drzwi mojego pokoju lekko się uśmiechając, pokazując że się martwi. Jednak jego wyraz twarzy pokazuje ból. Wyczuwałam go u Peety. Pamiętam ten uśmiech. Zaniepokojenie,troska...


-Annie też tak miała. Tylko ona krzyczała ciszej.


- On mi się śnił.. Jak go uwięzili i próbował mnie przed nimi ostrzec! Zastrzelili go! 


- Zgaduję, że jak był przy tobie nie było koszmarów? - siada obok mnie i pyta szeptem.


- Skąd to wiesz?


Zaczyna przyglądać się uważnie moim dłoniom, które zaczęły się w którymś momencie pocić.


-Myślałem, że mówił Ci wszystko, o czym z nim rozmawiałem.


Bierze głęboki oddech i jego wzrok zaczyna kierować się na podłogę.


- Wyjechał dla Ciebie, Katniss.- zamyka oczy i mówi dalej. - Dla Ciebie.


- Co?! - padam w osłupienie.- Co Ci mówił?! Gadaj!


-Nic więcej... Katniss, ty jesteś dalej Kosogłosem.- sięga do kieszeni piżamy i wyciąga złotą, lśniącą broszkę z ptakiem. Moją broszkę.- Masz. Znalazłem ją w krzakach.


- Chyba Ci jasno powiedziałam że nie wrócę do tego. - wrzeszczę na niego, zapominając że nie jestem sama w tym dystrykcie.


- Ale ty już to robisz. Gra się już zaczęła. - jego odpowiedź mnie przeraziła i wybiła z tropu. - Jutro wyruszamy do Kapitolu. Czeka Cię niespodzianka. No już, połóż się. - zapędza mnie do łóżka.  Zakrywa mnie kołdrą i się lekko uśmiecha. Jego banan na twarzy pokazuje niepokój. Coś się jutro stanie. I to może nie być przyjemne.  Wstaje i idzie do salonu. Już kilkunastą noc spędzi na kanapie.

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Która? Bo jest ich tu sporo na tym blogu :) Dzieki za komentarz dotyczący rozdziału ^^ XD

      Usuń
    2. ta pierwsza od razu jak się wchodzi a co do bloga to wszystkie rozdziały są naprawdę świetne !!! <3

      Usuń
  2. Świetne naprawdę świetne! Przeczytałam twój blog i naprawdę nie chce byś się podawała i przestała go kończyć :3 Będę tu codziennie zaglądać i patrzeć czy coś wstawilas ^^ Czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Mam nadzieję że cie jeszcze zobaczę, a dokładniej komentarz dodany przez ciebie! Jest to dla mnie wielka motywacja do dalszego pisania XD

      Usuń