- Witamy Cię Gale. Stresujesz się wywiadem? -pyta Caesar.
- A widać? - rozpromienia się ciemnowłosy patrząc w obiektywy kamer.
- U ciebie nigdy nie widać. - śmieje się. - Ale mam pytanie dotyczące Twojej kuzynki.
- Katniss? - zaczyna panikować. -aaah, Katniss. Jedyna moja kuzynka. - zaczyna kłamać, żeby mnie obronić.
Czyli dalej próbuje mnie chronić. Dziwne. A jak zabił moją siostrę to było co innego. Dopiero teraz uświadomił sobie, że mnie stracił.
- Jednak kocham ją jak siostrę a nawet więcej.Jest mi bliższa bardziej niż moje rodzeństwo. Pozdrawiam Cię Kotna! Wiem, że mnie oglądasz kochanie. - uśmiecha się chytrze.
- On jest bezczelny! Jak mógł?! W drugim dystrykcie na prawdę musiał się zmienić! - krzyczę obolałym i załamanym głosem.
- Nie martw się. Bardziej interesują się miłością Twoją i Peety. Ale jak wyjechał, to próbują znaleźć kogo innego. Żeby tylko widownia była zadowolona. Jak przyjedzie, na pewno Kapitolińczycy będą zachwyceni! - Finnick odparł.
Przytulam się do niego, a on zaczyna mnie pocieszać, że Peeta żyje.
Zrywa się na równe nogi i wyrywa kable. Ekran zaczyna znikać i czarnieć. Wraca i znowu mnie obejmuje. Nie wiedziałam, że on może być taki czuły. Już rozumiem Annie, czemu go tak pokochała. No właśnie! Annie! Dziwi mnie, że blondyn o nią nie wypytuje.
- Finnick... Chciałbyś mieć kiedyś dzieci? - pytam nie pewnie, mając nadzieję że powie ,,tak"
- Z tobą? - marszczy czoło.
- Dobrze się czujesz? - pytam zdumiona. Czemu ze mną? Parskam śmiechem i pukam się w czoło.
- Czemu się śmiejesz? - unosi pytająco brwi, po czym odpycha mnie dużą siłą od siebie.
- Bo gdy wrócisz do Annie, czeka cię miła niespodzianka. - próbuję opanować śmiech, lecz mi to kompletnie nie wychodzi.
- Czyli? - dalej nie rozumie znaczenia ,,niespodzianka"
- Ale ty głupi jesteś! Pytam o coś, dalej Ci podpowiadam i nie rozumiesz! A igrzyska kiedyś wygrałeś. - śmieję się coraz bardziej.
A tak poza tym... kiedy ja ostatnio byłam tak bardzo rozbawiona?
Wstaję i każę mu czekać. W szufladzie znajduję fotografię Annie i jej małego synka. Patrzę na nią uśmiechnięta, bo wyobrażam sobie jeszcze na tym zdjęciu Finnicka. Wreszcie pozna swoje dziecko.
Wracam do niego i siadam na kanapie. Nie mogę się doczekać jego reakcji na to że jest ojcem.
- Masz półgłówku. - wciskam w jego dłoń zdjęcie. Patrzy na nie z zainteresowaniem, ale później smutnieje.
- Cieszę się, że Annie jest szczęśliwa z innym mężczyzną i że doczekała się z nim potomstwa. - wymusza u siebie na twarzy sztuczny uśmiech.
- Ehh... Ona z nikim nie była w ciąży prócz z tobą. - jeżdżę po zdjęciu palcem i skazuję nim na chłopczyka. - Patrz jaki jest do Ciebie podobny! Cały ty!
Zaczyna się ożywiać. Chyba mi wierzy.
- Na pewno Katniss? - wzrusza ramionami. Wygląda na szczęśliwego, ale dalej jego twarz pokazuje jaki jest niepewny co do tej sytuacji.
- Cieszę się Twoim szczęściem. - uśmiecham się i zakrywam oczy dłońmi, żeby nie zauważył co się ze mną dzieje. Zaczynam cicho popłakiwać.
Super rozdział 😘 czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńDzięki :) Zapraszam do dalszego czytania i komentowania <3
OdpowiedzUsuń