Jego kąciki ust są wciąż uniesione, jakby coś go cały czas bawiło. Dzięki jego zapachowi, przypomniałam sobie tamte lata, gdy chodziłam z nim do lasu. Jak byłam w wieku Prim i poznałam Gale'a - czternastolatka na początku wrogo do mnie nastawionego. Z czasem zaczęliśmy sobie nawzajem ufać. Nauczył mnie robić banalne już dla mnie pułapki na zwierzęta, nie powiedzieliśmy władzom o tym że codziennie wyruszamy do miejsca pełnego drzew, nie wygadaliśmy się. Broniliśmy się nawzajem. Nie powiem. Byłam o niego nie raz zazdrosna, gdy tylko z jakąś dziewczyną rozmawiał zaczynałam być czerwona jak burak ze złości. Jedno jest pewne. Rywalizacja pomiędzy Peetą i Gale'm nadal trwa, a z czasem może stać się nawet niebezpiecznie. Jak się zobaczą, to mam nadzieję, że nie rzucą się na siebie. Z resztą nie ma o co walczyć. Powoli zmieniam się w zmiecha. A przez co? Przez bycie tym cholernym Kosogłosem, zabijającym setki, tysiące niewinnych ludzi. No, przyznam, że było pare,których zabiłam z nienawiści, ale to tylko dla pokoju na świecie.Ale mam przeczucie, że jeszcze jedna osoba nie zaznała pokoju. Ja.
- To już skreśliłaś swojego przyjaciela na zawsze? - patrzy na mnie z troską. Nigdy tak na mnie nie patrzył. - Kotna?
- Przepraszam. Wejdź. - zapraszam go nie chętnie do środka.
Od razu wszedł do środka i rozsiadł się na wygodnej, skórzanej kanapie. Poprawia sobie włosy i czeka aż usiądę obok niego. Wolę jednak postać.
- Myślałam, że zapomnisz o mnie. Myślałam, że ja zapomnę o Tobie. - do moich oczu zaczynają napływać łzy goryczy. Myśl o przeszłości przyprawia mnie o dreszcze.
- Takiej twarzy nie da się zapomnieć. A tym bardziej tych warg.- wstaje i szybko muska mnie ustami. Zszokowana cofam się momentalnie do tyłu.
- Gale, nie.
- Chcesz tego. Wiem to.- stoi przede mną patrząc w moje szare oczy. - Tym razem będę musiał trochę o Ciebie powalczyć.
- Nie. - mówię stanowczo. - Nie powalczysz. Wyjdź.
- Nawet nie powiedziałem po co przyszedłem, a ty już mnie wyrzucasz z domu. Jednak stara Katniss przy mnie stoi. - uśmiecha się. - Pamiętasz jak mnie wywaliłaś z domu, bo nazwałem Cię malinką?
- O mój Boże. Gale. Nie przypominaj.- śmieję się zapominając o tamtym.- Do teraz nie wiem skąd mam tą malinkę na szyi.
- Pamiętasz jak się śmialiśmy? Jak polowaliśmy razem? - zbliża się do mnie. - Tak może być teraz.
- Nie wiem... - zaczynam przegryzać dolną wargę.
- Przypomnij sobie tamte lata spędzone w lesie. Przy ognisku, jak było nam ciepło i zajadaliśmy się świeżym pieczywem i mięsem.Tamten domek czeka na nas, abyśmy go razem odwiedzili.
- Gale...- zaczynam cicho powtarzać jego imię.
- Masz czas do jutra. Cześć, Kotna. - żegna się i...
Łapie mnie w talii i mocno całuje. Próbuję się wyrywać, jednak jestem za słaba aby wyrwać się z uścisku tak silnego mężczyzny jak jego.
Nagle słyszę jak się drzwi otwierają. Moje usta są wciąż złączone z Gale'a, choć tego na prawdę nie chcę! Łzy zaczynają spływać mi po policzkach, już wiem, że widzi nas Peeta.
- Mogłem przyjść później. - mówi i słyszę jak szkło rozbija się w drobny mak pod wpływem jego negatywnych emocji. Wybiega i trzaska drzwiami z taką siłą, że omal lustro nie spada ze ściany.
Wyrywam się w końcu i daję w twarz Gale'owi. Nienawidzę go! Właśnie Peeta myśli, że go oszukiwałam i nie kochałam!
- Peeta! - wybiegam z domu.- Gale! Wynoś się stąd! Psujesz mi życie!
- Jak kocha to wróci. Jak kocha to nie zostawi. Jak kocha to zrozumie. - mówi i mija mnie.
Piękny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na next
OdpowiedzUsuńCholerny Gale xdd Mimo iż jestem za Team Peeta to i tak notka swietna ^^ Staraj się też tak bardziej pisać dłuższe i rozwinięte rozdziały :D
OdpowiedzUsuńTaka notka zajmuje mi 2-3 godziny więc nie marudz XD /autorka bloga
UsuńDenerwujący on jest... Rozwalił związek Peety i Katniss!!! ZABIJEEE!!!
OdpowiedzUsuńTylko sie nie potnij masłem w płynie XDXD
UsuńOkej, okej xD
Usuń