- Przestań tak na mnie patrzeć. Dziwnie się czuję. - marszczy brwi.
- W jakim sensie? Ja po prostu oczekuję prostej odpowiedzi. Tak lub nie. - odpieram.
- Jakbyś mi współczuła. Patrzysz na mnie jak w trzynastce.
- Pamiętasz tamto?
- No ba. Mam cały czas ten sam koszmar. Jak się na Ciebie rzucam i duszę, czekając aż do skutku jak umrzesz. A co najgorsze nie potrafię się z tego wybudzić.
Myślałam, że te ataki już mu przeszły, że przede mną stoi cały Peeta Mellark, jednak jest w nim mała cząstka torturowanego chłopca, którego obrócono przeciwko mnie przez Snowa i gończe osy. Wiedza o tym, że ukochana osoba jest w okropnym miejscu i czekanie na to aby ktoś ją uratował jest straszna. Tak jak wzrok wbity w te oczy, które pokazują smutek i ból przez wspomnienia, które go powoli niszczą, nie można mu pomóc, sam musi pokonać lęk.
- Ale mam też wspomnienia godne zapamiętania. Takich których nie chcę zapomnieć, ale są też takie, przez które mi serce na kilka minut zamarło.- ciągnie. - Kiedy zobaczyłem Ciebie jak się zgłosiłaś na trybuta, aby zastąpić Prim, wiedziałem że dystrykt dwunasty doczeka się zwycięzcy. Matka, ojciec i moi bracia też tak mówili.
Menu
▼
czwartek, 28 stycznia 2016
26 ,,Atak"
Uświadamiam sobie, że poprzez wydobycie z ust niewłaściwych słów i zrobienie jakiejś czynności można stracić bliską osobę. Ale u mnie jest jeszcze cień szansy na to, aby wytłumaczyć Peecie, że pocałunek z Gale'm nic dla mnie nie znaczy. Zostałam zmuszona. Boję się pomyśleć o tym co jeszcze ten człowiek może ze mną zrobić. Peeta to jedyna osoba, która pomoże mi ostatecznie wyjść z depresji spowodowanej dużym brakiem towarzystwa z jego strony. Obecność jego jest dla mnie lekarstwem, bez niego choruję przez dłuższy czas. On o tym wie. Wie wszystko. Mówił, że wie o Finnicku, że był przy mnie w trudnych chwilach, a ja nawet nie wiem gdzie teraz jest. Muszę się dowiedzieć gdzie przebywa i czy żyje. Nie potrafię zapomnieć o tych plamach krwi na wyschniętej trawie.
Powalczę o Finnicka. Nawet gdybym miała zapłacić za to życiem. Dzięki niemu Peety serce zaczęło dobrze funkcjonować, zaczęło bić z powrotem. Odróżniłam przyjaciela od wroga, teraz wystarczy tylko pomyśleć jak go ocalić. Jednak najpierw muszę przekonać Peete. Za dużo wycierpiał, jednak w pewnym sensie ten pocałunek to też moja wina. Mogłam nie wpuszczać Gale'a do środka, przecież wiedziałam co będzie chciał zrobić, jaki postawił sobie cel.