Menu

poniedziałek, 5 września 2016

59 ,,Wyznanie Paula"

Ja nie mam duszy.
Skradłeś mi ją wraz z sercem.
Uciekłeś.
Pozostałam z niczym.
Oddaj.
Oddaj mi siebie.
Możesz zatrzymać to co odebrałeś.
A kiedy po raz kolejny cię ujrzę,
zakopię cię.
Bo jesteś moim skarbem.
Bo tylko ja mogę odnaleźć do ciebie drogę.

==================================================
Każda chwila z nim spędzona była dla niej niczym innym, jak nadzieją na lepszy dzień. Na twarz niespodziewanie wstępował błogi uśmiech, jednak po tym wkradał się mały grymas bólu. Nie mogła pokazać, że coś się z nią dzieje, a każda minuta była utrapieniem, złem ciągnącym za sobą kajdany. Siłę odbierała jej każda wykonana czynność, czy pomoc w przygotowywaniu broni, czy zwykłe sprzątanie mieszkania. 
Czasem coś zamazywało się jej przed oczami, obraz został zniekształcony, chcący zepsuć jej humor, poprzez nie widzenie czyjegoś szczęścia na twarzy. Marzyła o cieple drugiej osoby, odpoczynku, zaśnięciu w objęciach ukochanego, lecz nie mogła na to liczyć, bowiem już za tydzień miała odbyć się wojna. 
To od niej zależało, czy ludzie w Panem zaznają spokoju i będą wolni, niczym ptaki latające po niebie, fruwające pośród białych obłoków. Nie mogła ich zawieść. Już od paru lat o to walczyła. 

Każdego wieczora badała w łazience swoje ciało, czy coś się nagle nie zmieniło. Chodzenie sprawiało jej niewyobrażalną trudność, ale nie chciała okazywać słabości przy nim. Musiała ukrywać cierpienia, jakich doznawała, jednak nie było to wcale łatwe. Pare razy zemdlała, zamartwiała przy tym ogrom ludzi. Uspokajając i zapewniając, iż jest dobrze, wcale nie rozwiała wątpliwości. 

- Jest okej - powiedziała do siebie, dotykając swojej ręki. - To tylko jedna plama. Może po prostu jestem przemęczona. 

Mówiła tak w ciągłym biegu, ale sama się tymi słowami nie uspokajała. 

Zmęczona całym dniem, wzięła prysznic. Drobne i zimne krople obmywały każdy zakątek jej ciała, nieco ją relaksując przy tym. Dzięki wodzie mogła logicznie myśleć. Tak jakby czyściły jej umysł na sen, aby się nie martwiła upływającymi godzinami, minutami, oraz bólem. 
Zaciskając zęby, ubrała piżamę i ruszyła wolnym krokiem do sypialni. Gdy tylko usłyszała szuranie butów, wypięła dumnie pierś i zmieniła taktykę, lekko unosząc kąciki ust. 
Na swoim ramieniu poczuła dotyk czyjejś dłoni. 

- Nie wyglądasz dobrze - odparł mężczyzna. 

- Tak myślisz... Paul? 

Odwróciła się twarzą do niego, czekając na jakąkolwiek reakcję z jego strony. Chłopak nerwowo drapiąc się po karku, wpatrywał się w jej szare niczym popiół oczy. Nie wyglądał na szczęśliwego, ani też złego, czy smutnego. Ogólnie rzecz biorąc, nie okazywał nawet zakłopotania, mimo to, że był trochę zestresowany. 

- Skąd wiesz, że to byłem ja? 

- Tylko ty pachniesz takimi perfumami. - zmarszczyła czoło. - A teraz mów. Po co tu przyszedłeś? Victoria będzie zła. 

- Nie przyszedłem tu z przymusu. Sama mnie tu wysłała, ja też miałem taki plan. 

- Nie macie niczego na głowie, żeby mi dokuczać? - spróbowała zachichotać, jednak wyszło z tego jedno wielkie kaszlnięcie. - Naprawdę nic mi nie dolega. Po prostu ten dzień był ciężki. 

Ciemnowłosy zmrużył oczy, po czym pokręcił głową.

- Skoro wyglądasz tak każdego dnia, to boję się jak sobie poradzisz na wojnie, Katniss. - westchnął. - Zrozum... Ja-Ja się martwię o ciebie. 

- Przyrzekam, nic mi nie jest. 

- Nie umiesz tego ukrywać. - fuknął. - Nie umiesz kłamać. Przestań obciążać się bólem, przyznaj, że coś się dzieje. Jeżeli nie kłamiesz, spójrz mi w oczy. 

Dziewczyna ledwo powstrzymała potok łez. 

- Interesuj się swoim życiem, idioto - wydusiła z siebie. - Nie potrzebuję twojej pomocy. Uważaj na siebie, nim zje cię jakiś potwór z szafy. 

- Doprawdy. Ostatnio zachowujesz się jak Grace. - uśmiechnął się. - Tak samo upierdliwa i uparta. - rzekł. - Daj sobie pomóc. Nawet nie masz pojęcia ile zmartwień nam dowalasz na każdy dzień. Peeta może przemówi ci do rozsądku.

- Wyjdź. - wychrypiała. - WYJDŹ!

Dlaczego tak trudno dać spokój potrzebującej miłości? 
Dlaczego zmuszasz mnie do kłamstw? 
Ja nie chcę kłamać... Ale nie mam zamiaru też zasmucać ci życia, które powoli nabiera kolorów. 
Czuję, że kiedy wojna się skończy, stracę całą energię, wraz z uśmiechem, który zawsze koił ból u Peety.
Dlaczego życie musi być takie ciężkie, pełne pułapek i ciągłych przegranych, walk o najlepsze, które może nas nigdy nie spotkać?
Dlaczego czasem tracę wiarę w siebie, kiedy w przeszłości byłam odważną, pewną siebie dziewczyną z łukiem w ręku? 
Dlaczego ludzie utrudniają mi podejmowanie decyzji?
Dlaczego inni przez całe dzieciństwo latali beztrosko po fałszywych łąkach, w poszukiwaniu zabawek oblanych ludzką krwią?
Dlaczego dystrykty miewają gorzej od Kapitolu?
Dlaczego... Ja mam takie życie? 

- Nie pójdę. - uparł się. - Osoby, które cię kochają - im... na tobie zależy. 

- Paul, do czego zmierzasz? 

- Nie zmuszaj mnie do tego. 

- Nie zmuszać cię... Do czego? 

- Do zrezygnowania z ciebie. - wyszeptał, zbliżając się do niej. - Wiem, że nieźle nabroiłem, wiem, że kochasz tylko jego. 

- C-Co? - wydukała. 

- Katniss, kocham cię. - wyznał. - Nie uwierzę w twoje kłamstwa. 

- Ja...

- Nie potrzebuję twojej miłości, wystarczy mi twoje spojrzenie pełne szczęścia. Wystarczą mi twoje słowa. - powiedział ze skruchą. - Kiedyś cię nienawidziłem, teraz to uczucie jest całkowicie pozytywne, zmieniło się w wielbienie twojego charakteru i wyglądu. Dlatego nie chcę cię stracić. 

Miał już iść gdy szatynka go przytuliła. Włożyła w to ogrom emocji. Była z siebie dumna. Wygrała z bólem, który nią prowadził przez pare dni. 

- Nie dostaniesz mojej miłości, jaką byś chciał. - powiedziała. - Jesteś dla mnie jak starszy brat. 

Puściła go gwałtownie i się cofnęła. 

- Powiedz Victorii, że wszystko u mnie dobrze. Masz się nie martwić, a teraz wyjdź. Mówię poważnie. 

- Człowiek nie jest z gliny. Rozdrapujesz własne blizny, jak i moje. Rany nie zagoją się szybko, łatwiej je sobie wyrabiać. Kiedyś twoja niechęć do ludzi obróci się przeciw w tobie, nikt nie będzie w stanie ci pomóc. 

============================================================
*Nie sprawdzone, pisane na szybko*

No czeeeść.  Nikt nie rozumie rozdziału? Otóż Katniss coś jest. Ten jej ,,wybuch" to norma. Zawsze taka była, nie? ;)

Uhuhuh, szkoła. Tak mnie do niej ciągnie, że masakra. Jutro mam najgorsze lekcje: Fizyka, biologia i niemiecki. Szkoda że jeszcze chemii nie mam :')

Liczę na komentarze. Już się nie przejmuję małą liczbą opinii, bo mam ludzi z wattpada, którzy walą komentami jak nic. 

Cześć!
Płonący Kosogłos



8 komentarzy:

  1. Zarąbisty! Mega. A ta końcówka była boska. Kocham Twój blog i będę tu zaglądać nawet jeżeli notki będą rzadko. Zapraszam do mnie www.hangingtreee.blox pl

    Pozdrawiam karamel56

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Może dzisiaj pojawi się nawet u ciebie mój komentarz ;)
      Płonący Kosogłos

      Usuń
  2. Hej :) Wybacz, że tak późno, ale szkoła=nauka=testy=nauka-BRAK CZASU :( No, ale przejdźmy do komentarza :)
    Rozdział bardzo, bradzo!, fajny. I ta rozmowa... Bardzo mi się podobała, a zwłaszcza Paul - taki czuły, a przede wszystkim szczery i opiekuńczy <3333
    Piszesz naprawdę świetnie i bardzo wyczekuję kolejnych rozdziałów ♥
    Mam nadzieję, że pomimo tego, że ludzie z tego nieszczęsnego wattpada są tacy ,,super i w ogóle" to o nas też nie zapomnisz <3
    Buziaki i weny :)
    Viks Follow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ;)
      Tak, ja też mam dużo nauki.
      Dziękuję, cieszę się, że ci się podoba :D
      Nie zapomnę, po prostu tam dostaję dużo motywacji.
      Płonący Kosogłos

      Usuń
    2. Nowy rozdział. Zapraszam.
      karamel56

      Usuń
  3. Hej od niedawna pokochałam igrzyska śmierci jednak zaczęło mi czegoś brakować po tych wszystkich częściach i znalazłam twój blog. Jest naprawdę najlepszy chciałabym abyś nie przestawała pisać, tak mnie wciągneło że wszystkie prawie rozdziały przeczytałam w 3 godziny. Mam nadzieje ze nie skończysz pisać tych niesamowitych przygód katniss i pręty. Pozdro ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w gronie Trybutów! ^^
      Dziękuję, to miłe :D Łooo, w 3 godziny? Faktycznie się wkręciłaś.
      Kiedyś będę musiała je skończyć, już chcę to zrobić, ale nie mogę. Trzeba ciągnąć to dalej, choć mi jest trudno, gdyż już piszę te rozdziały na siłę. Żeby się podszkolić - kontynuuję tą historię, mimo iż nie jestem z niej zadowolona i najlepiej zaczęłabym wszystko od nowa.

      Płonący Kosogłos

      Usuń