Menu

piątek, 26 sierpnia 2016

58 ,,Grace lekiem na bóle Paula"

Przeszłość

Płakałam.
Przyjaciel wrogiem.
Pomoc z najmniej oczekiwanej strony,
Miłość i zazdrość.
Zdrada.
Miłość wrogiem.
Samotność przyjacielem.

====================================================
Po chłopaka plecach przeszedł dreszcz. Przestał racjonalnie myśleć, gdy został pocałowany przez blondynkę w policzek. Zarumienił się ogniście, po czym przytakiwał kiwnięciem głowy na odpowiedź, że się zgadza. Nie potrafił mówić, ich usta nie chciały ze sobą rozmawiać. 

- No co tak stoisz, jakbyś widział lamę w bokserkach?

- N-Nic. - wydukał.

Jego błękitne oczy ujrzały zatroskaną twarz przyjaciółki, która za chwilę upadła na ziemię z hukiem. Niebieskooki podbiegł do niej przerażony, kładąc jej głowę na swoich udach. 

- Grace! - wydał z siebie okrzyk. 

Już miał uronić gorzką łzę, gdy dziewczyna uniosła ręce, złapała Paula i przyciągnęła go do siebie. W dziwnej pozycji, nastolatkowie połączyli ze sobą swoje usta. Patrząc z ufnością w niego, wypytywała siebie w myślach dlaczego on tak na nią działa. 
W końcu to Mellark przejął pałeczkę, przekierowując wargi na szyję. Oddawała jego gorące pocałunki z łatwością. Ich skóra płonęła, ale to nie przeszkadzało w dalszym okazywaniu bardzo silnych i pozytywnych uczuć. 
Po chwili, gdy zabrakło im oddechu, dotknął opuszkami palców jej bladoróżowe usta, które kilka minut wcześniej drażnił jak szalony. Odsunęli się od siebie jak oparzeni. Jednak zamiast zakłopotania, można było u nich dostrzec perliste uśmiechy, które każdego zarażały. 
Natychmiast przybrał pozycję bojową i spojrzał na nią z zażenowaniem.

- Wystraszyłaś mnie! 

- Zluzuj majty, Paul - zaśmiała się i wstała. - Widziałam tą łzę. 

- Jaką łzę? 

- A podobno to kobiety są słabsze od mężczyzn. - puściła do niego oczko. - Chłopaki nie płaczą. Zdejmij stanik i bądź silny, a nie słaby jak baba, jak mówiłeś. 

- Ugh! Grace! Nigdy więcej mi tego nie rób. 

- To zdanie zastępuje: Kocham Cię? - zapytała. - No nie patrz tak na mnie! Wiem, że ci się podobało.

- Przypomnij mi: Dlaczego ja się z tobą zadaję?

- Bo jestem fajna? I przekonująca? 

- Może... - odparł. - Do zobaczenia, Grace! - krzyknął na odchodne. 

*

Po piekarni roznosił się cudowny zapach świeżego chleba. Paul wytarł buty, dotykając okurzonej framugi drzwi i westchnął. Szczerze mówiąc, nie lubił tu przebywać. Rodzice zniechęcali go do tego, krzycząc że wypieki są za bardzo przypieczone, bądź ciasto nie wyrosło jak należy. Odetchnął z ulgą, widząc tylko rodzeństwo bawiące się w gonitwę i rozwalające po drodze pare wazonów złej jakości. Peeta w tej chwili przypatrywał się bratu ze zdziwieniem, widząc ślad szminki na policzku. 

- Kto cię tak wycałował? - uniósł brew.

- Co cię to interesuje, braciszku? Będziesz w moim wieku to zrozumiesz co to miłość. 

- To ty myślisz, że się nie zakochałem? - pokręcił głową. - Mam dwie na oku, a ty jedną. Kto tu jest zawodowym podrywaczem?

- Nie irytuj i nie podskakuj, dziecko. - fuknął w jego stronę, poprawiając swoje rozwichrzone przez wiatr włosy. - Na to przyjdzie jeszcze czas. 

- Rodzice chcieli z tobą porozmawiać, ale nie wróciłeś, więc poszli na targ. - powiedział blondyn. - Byli wściekli. 

- Jak zwykle z resztą. - żachnął się. - Przypilnujesz Rose i Daniela? 

- Zawsze ich pilnuję. - parsknął. - Może gdybyś pokazał trochę chęci, to nawet powierzyliby ci te tajemnice.

- Masz coś jeszcze do powiedzenia?! 

- Nie. 

- To dobrze, bo mam cię dość, młody. 

Od razu skierował się do swojego pokoju. 

Grace mieszkała w jego domu niespełna dwa miesiące. Samo jej spojrzenie na świat powodowało dodawanie wielu kolorów tęczy. Niegdyś chodząc na bosaka, jego stopy wchłaniały zimno podłogi, jednak gdy dziewczyna stanęła w progu z bardzo widocznym uśmiechem na twarzy, zaczęło być mu ciepło na sercu. 
Na początku wydawała mu się dziwna, szukająca wszędzie kłopotów, uciekała w każdej chwili myślami, gubiła się w marzeniach. Wiedział, że jest jego kompletnym przeciwieństwem. Kiedy ona śmiała się z czyjegoś żartu, on stał jak wryty i unosił pytająco brew, zastanawiając się o co dokładnie w tym chodziło.
Chłód bił od ścian, ostatecznie go pogrążając, chciał go odstraszyć i od wielu lat owocnie mu się to udawało. 

Kremowy sweter opadał mu z prawego ramienia. Odziany dodatkowo w jakieś spodnie po ojcu, wyglądał słabo i niemrawo, ale wzrok temu zaprzeczał. Wiatr pieścił jego rozdygotane zmysły, tworząc dziwną minę na twarzy chłopaka. Według samego siebie był bezradny i nie potrzebny. Każdego dnia negatywne emocje go przytłaczały i nie chciały opuścić. 
Póki nie poznał bliżej tej dziewczyny... Tak właśnie się czuł. 
Pocałunek z nią był rozkoszą. Ich pierwszy, oddany, powolny, ale było wiadome, że prawdziwy, nie fałszywy, lecz czy w późniejszym czasie zakończyłoby się to dobrze? 
Wszystko zaczęło mu płatać figle, każde zdarzenie się ze sobą plątało. Duchota dostała mu się do płuc odbierając tlen, nawet mózg nie miał zamiaru go słuchać. Spojrzał w lustro stojące obok biurka. Na szczęście wyglądał tak jak przedtem. 
Zarumienione, zroszone policzki, ciemne blond włosy i te oczy, z których można było wyczytać jedynie smutek. 

- Nienawidzę Cię, Paulu Mellark - szepnął do siebie, dotykając swojej twarzy. 

Stracił całego siebie, mimo tego, że nadal tam stał z zaszklonymi oczami, przypatrując się swojemu pięknemu odbiciu. Patrzył martwo w przestrzeń, jego uśmiech zdobił twarz tylko na pokaz, aby nikt nie nabierał podejrzeń, że coś jest nie tak. Rodzice go nie kochali, nie chcieli zdradzić rodzinnej tajemnicy. Jedynym jego zajęciem było rozkochiwanie w sobie dziewczyn, gdyż nie potrafił piec chleba, a gdy już próbował - nie zdało się to na wiele. 
Każdą swoją część zostawił będąc jeszcze małym dzieckiem - może ukryła się ona pod łóżkiem, który już dawno został wyrzucony, ponieważ był za mały. Chciał umrzeć, najlepiej.

*

- Najchętniej bym cię stąd wyrzuciła. A ta twoja Grace ma się wynieść. Zagraża nam. - syknęła kobieta. 

- Przestań mnie tak traktować! - zbuntował się chłopak.

- Jakoś Peeta tak nie pyskuje. Bierz z niego przykład! Jest młodszy! To ty powinieneś pokazywać i uczyć! 

- Może gdybyś mnie lepiej traktowała i nie ukrywała czegoś przede mną, lepiej bym się do ciebie odnosił. 

- Dość! Na górę! 

- Wsadź sobie gdzieś te słowa, wariatko!

*

Po takich kłótniach - zawsze rozglądał się po bokach, po czym z szuflady wyciągał swoją prawdziwą przyjaciółkę - żyletkę.
Mimo bólu - widok krwi go uspokajał na tyle, że w dalszym ciągu nie podnosił głosu, a był dla wszystkich miły, szczególnie dla matki. Nie mógł pokazać, że jest słaby. Wtedy tym bardziej by go znienawidzili. Był taką czarną owcą w rodzinie; nie kochaną, wyróżniającą się. Ale i tak to nie było najgorsze. Największym zmartwieniem było nie akceptowanie siebie. 

Dzięki Grace - zapomniał o ostrzu, zaczął patrzeć na świat inaczej, jednak to i tak nie zakończyło się od razu dobrze. On wciąż siebie nienawidził. Zakochał się w niej powolutku, aż w końcu zwariował z miłości do niej. Opowiadała mu o swoim życiu, dzieciństwie, jakiego on sam nie miał. Z czasem pokochał jej oczy, uśmiech, a usłyszenie jej głosu - było dla niego niezwykle kojące. Dziękował sobie w myślach, że kiedy podczas smakowania zupy, którą przygotowała, on się odezwał, zwracając przy tym jej uwagę. 
Tak, ona była jego lekiem na wszystko. Na każdą chorobę, na każdy smutek, na każde niepowodzenie. Ona pomagała mu wstać z ogromnym bananem na twarzy, motywując go do dalszego życia. Nie miał pojęcia... Że jego szczęście za jakiś czas ucieknie i nigdy nie wróci. 

=====================================================================

No, taki dziwny rozdział. 
Mam nadzieję, że jakoś to sobie pomieściliście w mózgu, że zrozumieliście to co napisałam.
Jak nie to:
Grace rozkochuje w sobie Paula.
Potem macie jego przemyślenia, że siebie samego nienawidzi i w sumie tyle no :')
OJJJ, PRZYGOTOWYWAĆ SIĘ DO WOJNY! Już za dwa rozdziały wojenka <3 Zbliżamy się do odkrycia tajemnicy Mellarków. Raczej was nią nie zaskoczę, ale trudno. Omg, już się zabrałam za pisanie epilogu :') Kurcze, ma być smutny, a tu nic mi nawet nie wychodzi. W sumie ja JUŻ chcę skończyć to opowiadanie. Pisze mi się tu świetnie, ale przykro mi patrząc na tak mało komentarzy i wyświetleń. *załamuje ręce*
A ja się tak staram :/
Trudno.
JAK NIE ZOBACZĘ TUTAJ CHOCIAŻBY 6 KOMENTARZY OD RÓŻNYCH OSÓB, TO POWIESZĘ SIĘ JAK GRACE (TYLKO ŻE JA NA BIBULE) NO KURDE. PO PROSTU BĘDZIE MI PRZYKRO.
Ludzie, można anonimowo. 
W ten rozdział wkładałam dużo SWOICH emocji. 
Zapraszam na wattpada: klik
Oczywiście jest pewne, że jak skończę pisać to opowiadanie, to NIGDY więcej nie będę pisać na bloggerze. Wattpad forever i w ogóle. 
No, a i jeszcze jedno! *PISANE NA SZYBKO I NIE SPRAWDZONE* Nie sprawdzone bo mi się nie chce XD
Trzymać kciuki, w niedzielę są Dożynki i będę występować w stroju krakowskim. Wszystko transmitowane na żywo w necie :') Mogę umierać, nie chcę być w internecie i to jeszcze jak tańczę [*]

Płonący Kosogłos



11 komentarzy:

  1. Hej <3
    Rozdział... Naprawdę cudowny ^^ Przemyślenia Paula były niesamowite,a i jego relacja Grace jest fenomenalna. Bardzo fajnie się czyta o Paulu, o tym co sądzi i co czuje. świetnie ci to wychodzi, a czyta jeszcze lepiej! Trochę mnie dziwi Grace... Rozumiem, jest taka wyluzowana i ogólnie, no ale czasami sypnie jakimś tekstem naprawdę nie na miejscu. Ale ogólnie jest bardzo fajna ;)
    I... Nie martw się komentarzami. W sumie ja mam czytelników dlatego, że czytam inne blogi i je komentuje, przez co inni mnie znają i wiedzą, że prowadzę bloga. Musisz... Po prostu bardziej się pokazać ;)
    Ugh... Ja tam nie lubię wattpada xd
    Rozdział świetny <3
    I... Dawno cię u mnie nie było :C Jak masz czas to wpadnij...
    Viks Follow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ;) Dziękuję, Paul jest bardzo ważną częścią w tej historii. Będzie więcej o nim :D No, Grace już taka jest, ale charakterek taki musi mieć. To od niej coś zależało...
      Wattpad - kiedyś za nim nie przepadałam, ale bardzo go polubiłam i naprawdę, jeśli komuś się spodoba to... Na każdym rozdziale mam co najmniej 30 komentarzy. Także polecam ;_
      Płonący Kosogłos

      Usuń
  2. Naprawdę fajny rozdział :) :) Ciekawie czyta się o Paulu.Czekam na kolejny rozdział i zapraszam jak masz czas na moje 2 blog.
    Pozdrawiam i weny życzę :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się że dobrze wam się o nim czyta ;)
      Również pozdrawiam :D
      Płonący Kosogłos

      Usuń
  3. Hej :) Zapraszam na nowego posta w którym zrecenzowałam Twojego bloga :)
    http://powojniekatnisspeeta.blogspot.com/2016/08/viks-follow-tu-i-tam-czyli-wszystkie.html
    Buziaki ♥
    Viks Follow

    OdpowiedzUsuń
  4. Łelkom :")
    Mega przyjemnie czyta mi się o przeszłość Grace i Paula, o tym jak to było przed tym wszystkim :) Tylko ta Grace... trochę taka.. dziwna? Nie wiem, może tylko mi się tak wydaje :/
    Wiesz co? Naprawdę nie przejmuj się brakiem komentarzy... znaczy ja cię rozumiem, ale większość ludzi wejdzie, przeczyta i pójdzie mając do za przeproszeniem w... no dupie , po prostu :"D " O fajnie rozdział [przeczyta i polezie gdzie pieprz rośnie] ", lecz wiadomo przecież ( bo ile się o tym gada i gada... ) , że komentarze są niezmiernie ważne dla każdego blogera czy blogerki. No hello!? To oczywiste :")
    Za każdym razem kiedy wspominasz o epilogu zaczynam się coraz bardziej go obawiać^^^ Mówię ( no piszę bardziej XD ) teraz na poważnie. Po tej wojnie... i w ogóle... smutne zakończenie? W sumie czasem mi się wydaje, że IŚ nie mają ogólnie szczęśliwego zakończenia i wiesz... nie ma co nawet pisać o happy endzie, który w tej bajce nie występuje :"(
    Mam konto na watt, ale wolę bloggera :) No, ale to już guścior XD <333
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny do pisania :")
    PinQ Everlark Hutcherson Lawrence
    'PS.' * Jejku, jakiego ja mam stresa przed tym epilogiem*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. GRACE JUŻ TAKA JEST I DOBRZE XD To od jej decyzji coś zmieniło się w rodzinie Mellarków, o tym też niebawem.
      A dobra, jo tysz mam to w dupie, wattpad forewa.
      Z epilogami to tak różnie. Czasem Peetniss żyje szczęśliwie, żyjąc u boku swoich dzieci, albo umierają ze starości. U mnie będzie zupełnie inaczej. Gwarantuję, iż to nie wojna zdecyduje o ich losie, także Don't worry
      Też pozdrawiam ^^
      Nie stresuj się :D
      Płonący Kosogłos

      Usuń
  5. Hej, hej. Rozdział GENIALNY!!! Zapraszam do mnie. Viks Follow już u mnie jest czyta i komentuje.
    Pozdrawiam
    karamel56

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Naprawdę przepraszam, że moje komentarze się nie pojawiają, ale już doszły mi nowe przedmioty i nawet tutaj rozdziały pojawiać się będą coraz rzadziej. Zapewne coś się z mojej strony pojawi niebawem, obiecuję ;)

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  6. Super rozdział czekam na następne. I nie pisz już EPILOGU niedawno znalazłam ten blog i już miał by być EPILOG ? Co to to nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Epilog ma być idealny, a nie tak w godzinę napisany i po sprawie. Trzeba zagrać wam trochę na uczuciach, taką huśtawkę nastrojów sprawić :d

      Płonący Kosogłos

      Usuń