Jego kąciki ust są wciąż uniesione, jakby coś go cały czas bawiło. Dzięki jego zapachowi, przypomniałam sobie tamte lata, gdy chodziłam z nim do lasu. Jak byłam w wieku Prim i poznałam Gale'a - czternastolatka na początku wrogo do mnie nastawionego. Z czasem zaczęliśmy sobie nawzajem ufać. Nauczył mnie robić banalne już dla mnie pułapki na zwierzęta, nie powiedzieliśmy władzom o tym że codziennie wyruszamy do miejsca pełnego drzew, nie wygadaliśmy się. Broniliśmy się nawzajem. Nie powiem. Byłam o niego nie raz zazdrosna, gdy tylko z jakąś dziewczyną rozmawiał zaczynałam być czerwona jak burak ze złości. Jedno jest pewne. Rywalizacja pomiędzy Peetą i Gale'm nadal trwa, a z czasem może stać się nawet niebezpiecznie. Jak się zobaczą, to mam nadzieję, że nie rzucą się na siebie. Z resztą nie ma o co walczyć. Powoli zmieniam się w zmiecha. A przez co? Przez bycie tym cholernym Kosogłosem, zabijającym setki, tysiące niewinnych ludzi. No, przyznam, że było pare,których zabiłam z nienawiści, ale to tylko dla pokoju na świecie.Ale mam przeczucie, że jeszcze jedna osoba nie zaznała pokoju. Ja.
- To już skreśliłaś swojego przyjaciela na zawsze? - patrzy na mnie z troską. Nigdy tak na mnie nie patrzył. - Kotna?