Menu

niedziela, 22 maja 2016

47 ,,Myślę, że cię nienawidzę."

Nie chce mi się stać, siedzieć, ani biegać. Cały ten dzień zniechęca mnie do dalszego działania. Po co ja mam żyć? To pytanie zadaję sobie po raz setny, ale nie potrafię na nie odpowiedzieć. Przecież i tak umrzemy. Może dlatego, aby coś przeżyć? Aby znaleźć jakiś morał? W takim razie nie jestem aż tak zdolna, aby cieszyć się z tego wszystkiego. Już nawet nie mam co wspominać, chociaż usilnie da się to zrobić.
Na osiemnaste urodziny dostałam piękny łuk, a teraz niespodzianką będzie wojna. Właśnie podczas niej, zanurzę się w jej czeluściach, a ta będzie się cieszyć, bo z niej zapewne nie wyjdę. 

Wiatr opatula mnie swoim chłodnym oddechem, a ja unoszę się na fali złotego światła. Dodaje mi to niewidzialnych skrzydeł, jak tlen, który daje nam życie. 
Po śpiewce życzeń, grzecznie podziękowałam i wybiegłam, aby nie mieli wielkich pretensji, że zepsułam sobie niespodziankę.

Siadam na jednej z pobliskich ławek nie zważając na przechodniów w kolorowych ubraniach, przypominających papugi albo flamingi. 
Czemu robią z siebie takie pośmiewisko? Czemu po śmierci Snowa wyglądają tak samo? 
Nie powinni zmienić czegoś w swoim ekskluzywnym życiu? Na przykład tego, aby nie byli samolubni i chciwi? 
Wiem, że już zaraz ktoś znajomy tu przyjdzie. Tak jak mówiłam, rzucił się w bieg Peeta, aby ze mną porozmawiać, tak jak kiedyś. Tak jak wcześniej...Ale co tym razem wymyśli? Skłamie? A może mnie skrzywdzi? Tylko takie mi się nasuwają myśli.

Rozsiada się obok mnie i od razu się odzywa.

- Wszystkiego najlepszego.- uśmiecha się lekko.

- Ah. Dziękuję. 

Po jego słowach czuję niedosyt, dlaczego jest taki małomówny?

- Mogę wiedzieć...  co jest w tych pudłach?

- Jeszcze nie czas, Katniss. - jego słowa aż wpływają na moje samopoczucie. Ze smutnej zmieniam się w wesołą. 

- Ale czemu nie teraz?

- Bo jeszcze nie teraz.

- Aha. - marszczę brwi. - Dzięki za wytłumaczenie. 

Odwraca wzrok.

- Dlaczego mnie tak nienawidzisz? - pytam.

- Nie nienawidzę Cię.

- Nie kłam, Peeta.

- Nie kłamię. - mówi lekko wytrącony z równowagi. -Chcę Cię nienawidzić. Myślę, że cię nienawidzę. Marzę o tym, aby Cię nienawidzić. Ale kiedy Cię widzę, wiem, że tak nie jest.- odpiera zimno. - Rozumiesz?

- Mhm, nie za bardzo. - po moich słowach zapada cisza.

- Ehh... Te pudła czekają na właściwy dzień, okej?

- Na właściwy dzień. - powtarzam cicho.

- Tak. I nikt tego dnia nie zepsuje. W sensie, że nie dzisiaj, tylko kiedyś. - spojrzał na mnie jakby z wyrzutem, że tak bardzo go męczę.

- Nigdy nie byłeś tak pewny siebie. - odpieram zdziwiona.

- A ty taka męcząca. - w jego oczach widzę tańczące płomyki. Chyba za bardzo się wciągnęłam.

- Wciąż nie odwołujesz swoich słów o tym, że mnie nie nienawidzisz? - kolejne pytanie, które powinno go zdenerwować wylatuje z moich ust.  - Peeta, wyraźnie widać Twoją postawę, kiedy ze mną rozmawiasz. To wszystko się psuje. A wiesz od kiedy czuję, że ta nasza relacja jest inna?- nie czekam na jego odpowiedź. - Od czasu, kiedy wyjechałeś. Rozumiem, że jesteś inny przez tortu...

Od razu mi przerywa, co mnie jeszcze bardziej szokuje:

- NIE WYMAWIAJ TEGO SŁOWA! - syczy wściekły. - Próbuję być taki sam jak przedtem! Ale nie potrafię, Katniss! Nie potrafię! 

Wstaje i podnosi rękę, jakby chciał mnie skrzywdzić. 
Ale zamiast tego łapie mnie za podbródek, abyśmy zachowali kontakt wzrokowy. Bierze głęboki wdech i zamyka oczy, aby się nieco rozluźnić. Czuję, jakby moje serce było z ołowiu. Na swoich ustach czuję jego oddech. Pamiętam tamte chwile, gdzie wiedziałam jak najlepiej go uspokajać. Niepewnie przytulam go, a on wygląda na zdziwionego. Tym razem to on patrzył na mnie spode łba, a nie ja. Uświadamiam sobie, że zmienił się. Jest pewniejszy, agresywniejszy i silniejszy. Ale wiem, że to jest ten sam chłopak, serce posiada takie samo. Czy to na lepsze wychodzi? Nie mam pojęcia. Kiedyś był taki wrażliwy, taki czasem nawet niezdecydowany. A teraz? Teraz zachowuje się jak... Ja w przeszłości.

Głaszczę go po jego jedwabistych jasnych włosach, a on się nie wyrywa. Wie, co mam zamiar zrobić. Pogodzić się z nim.

- Nie chcesz zakończyć tych wszystkich rozdziałów i zacząć od nowa? - pytam, a on odwzajemnia uścisk. Jest taki silny. 

- To wszystko jest takie ciężkie - targają go niewiarygodnie silne emocje. 

- Oczywiście, że tak. - przyznaję z trudem.

- Jestem potworem. Zmiechem. Czemu nie potrafisz przytaknąć? 

- Nie mogę kłamać. - mój głos zaczyna drżeć.

- A więc...- zaczyna. - Tylko ja wiem kim jestem. Byłbym człowiekiem, ale ukradł mi ktoś duszę.

- Kto byłby do tego zdolny?

- No nie wiem, na przykład ty. - mówi z dziwnym spokojem.

- Ja? 

- Tak. - odpycha mnie od siebie i odchodzi.

Co to oznacza? Znowu mówi zagadkami, choć nie wiem, czy można to tak nazwać. Ukradłam mu duszę, w zamian wręczam mu spokój i ukojenie. Jeszcze wcześniej powiedział, że myśli, że mnie nienawidzi i że o tym marzy. A potem, że to nie prawda. Czy to możliwe, że mnie jeszcze kocha? Czy jeszcze darzy mnie tym uczuciem, a boi się do tego przyznać? Ja sama nie wiem co do niego czuję. Może w rzeczywistości chowam to co nie chcę, aby się ukazało przed jego obliczem. Już nic nie stanie mi na drodze. Muszę odzyskać Peete Mellarka. Bez wzgląd na wszystko, ale nie zwątpię w tą miłość. Zapomnę o okropnej przeszłości i zostanę kochającą go kobietą, nie żałujących decyzji podjętych przez nas samych. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Taak! Przepraszam za małe opóźnienie publikacji :c Ale mam nadzieję, że się rozdział podoba, bo się bardzo starałam :) 
Opóźnienie spowodowane zostało niechęcią do pisania, no i wyjazdem taty za granicę do pracy na parę miesięcy. Ale głowa do góry! Jeszcze go przecież zobaczę :) 
Oczywiście nie jest ten rozdział z tych dłuższych, ale liczy się przecież jakość? Chyba nie jest aż tak źle, no nie? ^^
Zobaczymy jak pójdzie z komentarzami i wyświetleniami. Jeśli się trochę połapiecie, że opinia wasza jest mi bardzo potrzebna, to rozdziały będą częściej wstawiane, a niechęć zniknie do pisania :D 
No to być może do soboty ;) Prosiłabym o te komentarze, bo dokładne pisanie to nie lada wyzwanie xD

10 komentarzy:

  1. Niedawno poznalam twojego bloga i od razu przeczytalam wszystkie rozdziały ( niedawno czyli wczoraj 😂). Piszesz tak ładnie, ze cały wieczór nie mogłam oderwać wzroku od telefonu! Rozdział jest cudowny! I taki prawdziwy😍😍😍😍 Załamałam się po tej akcji z Katniss i Peetą. Zaraz się kochają, zaraz nie, zworty akcji są mega i dlatego podobają mi się twoje rozdziały i wg są takie super!!! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, bo juz czego czytać nie mam ! 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha :D Cieszę się że tak szybko pochłonęłaś moje rozdziały, dla mnie to trochę zaskakujące bo nie jestem z nich zadowolona, a głównie z samych początkowych XD
      Sama Katniss jest załamana patrząc na Peete

      Dziękujee, wiesz, podsunę Ci pewien pomysł: A, nie. Nie mam pomysłu na zabicie nudy :P

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  2. Wreszcie doczekałam się kolejnego rozdziału! Jak zwykle jest świetny ;-). Teraz tylko czekam na kolejne losy Percy'ego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, na blogu o Percy'm też za niedługo coś się pojawi. Należy po prostu uzbroić się w cierpliwość :D Może wytrwasz do następnego tygodnia? Coś w poniedziałek raczej wrzucę ^^

      Usuń
  3. Omg ! Rozdział wspaniały , tylko szkoda , że taki krótki . Fajnie by było gdybyś wstwiała rozdziały trochę częściej. Ale to przecież twój blog. To ja czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ! <3
    ~Willow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wiem, że byłoby fajniej i ja sama bym chciała, ale najpierw do pisania musi mnie coś zmotywować, wy :)
      Mam nadzieję, że ta aktywność zwiększy się w wakacje :D

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  4. Rozdział genialny :*
    Bardzo mi się podobał, pomimo tego, że ciut krótki. Chociaż może...? Nie, jednak wolę dłuższe :)
    Ach...! To było takie urocze, jak Katniss uspokoiła Peetę. Przypomniało mi to prawdziwych bohaterów z książko. Bo cóż...
    Nie wiem, czemu zrobiłaś z Peety takiego potwora :C Z każdym rozdziałem uświadamiam sobie, jaki on jest inny, niemiły, szorstki i *wybacz za określenie* chwilami po prostu chamski. Jego rozmowy z Katniss wyglądają zupełni e inaczej niż kiedyś, są sztywne i pozbawione uczuć. Nie wiem czy tak będzie już zawsze, ale mam WIELKĄ nadzieję, że to się niedługo zmieni.
    Tęsknię za dawnym Peetą, dawną Katniss, ich dawnymi rozmowami i dawną miłością - teraz są to dla mnei zupełnie obce osoby. :C
    Co nie wyklucza tego, że rozdział cudowny ;)
    I ciągle ciekawi mnie, co jest w tych pudłach :D
    Viks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, powinnam wstawić dłuższy rozdział, ale szmuteł mnie opanował i... i tak jakoś wyszło :P
      Nie będę się oczywiście tłumaczyć, dlaczego Peeta się zmienił, to wszystko wyjaśni się samo, może przeszedł transformacje w wampira, że się taki nie miły zrobił? XD
      Może chociaż trochę wyjaśni się w tym następnym rozdziale.
      Dziękuje :3 Spokojnie, już długo nie potęsknisz...

      Płonący Kosogłos

      Usuń
  5. Hej,hej ;)
    Rozdział świetny przyznaję ^^
    Te zwroty akcji ehh ;D
    przepraszam ze mnie nie było ♡
    czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heeeeeeeeeeeeeeeeeej ^^ XD
      Wybaczone, właśnie zaczęłam się też martwić, bo czekam u ciebie na rozdział i ni ma, ni ma no :C
      Mam nadzieję, że za niedługo się pojawi, czekam zniecierpliwiona.
      Dziękuję <3

      Płonący Kosogłos

      Usuń