Menu

piątek, 19 lutego 2016

33 ,,Po prostu zamknij oczy. Zaraz te cierpienia przeminą."

Niepokój przemija, a nadchodzi pełne skupienie i zainteresowanie całą o to sytuacją, a raczej ratunkiem najwspanialszego Finnicka Odaira, który sam sobie czasem nawet nie potrafi pomóc, co trochę może każdego człowieka zdziwić. Po raz kolejny wpadł w tarapaty i  ja jako Kosogłos, który oczywiście uratuje każdego z opresji, znajdzie drogę powrotną do swojej brygady. Nie, tu nie było ironii. W ogóle. 

- Katniss? Nie żeby coś...- zaczyna mówić ciszej, przez co mniej usłyszałam.

- Cicho. - uciszam go, choć i tak bardzo chciałabym pomoc z jego strony, lecz to nie możliwe w tej chwili. 

Szukanie małej kropki na dwudziestu guzikach nie jest proste, a moje oczy są tylko zmęczone. Po chwili poddaję się i aby nabrać Finnicka, że mu nie pomogę i niech sobie sam uratuje tyłek, próbuję mówić bardzo przekonująco, aby na prawdę mi uwierzył. 

- Sorry, ale dla ciężarnej to nie lada wyzwanie. Zawołaj Peete, to będzie się z tym cackał. - cicho zaczynam chichotać, a gdy następuje grobowa cisza, próbuję oddać dźwięk, który pokazuje, że odchodzę. 

- Jesteś w ciąży?! - zaczyna nie dowierzać, jednak spodziewałam się innej reakcji. - Nie uwierzę. 

- Radź sobie sam! - słowa przeze mnie wypowiedziane są ledwo słyszalne, jednak jestem pewna, że wszystko usłyszał, ponieważ te ściany mogą być bardzo cienkie, jednak za mocne, abym je jakoś zburzyła własnymi rękoma.

- Nie pójdziesz. 

- Ach tak?!  

- Masz za miękkie serce, a tym bardziej nie chciałabyś wyjść na tą słabszą przy Twoich psychofanach.  - śmieje się szyderczo, przez co na moich ramionach pojawia się gęsia skórka. 

- No dobrze. Mogę potwierdzić Finnicku, że znasz mnie zbyt dobrze. - potwierdzam zniesmaczona. - Zlituję się ze względu na Annie i wasze dziecko.

- Oo, dziękuję. Jesteś bardzo litościwa jak na dziewczynę, której serce przestało być nie dawno skute lodem. Chwała Bogu. Dzięki Ci Peeto Mellark, który sprowadził na ten świat pokój i miłość...- zaczyna mówić jakieś kazanie.

- UCISZ SIĘ! 

- Okej, okej. - tak więc właśnie nastała cisza, przez którą nareszcie mogłam się skupić i słyszeć swoje własne myśli. 


Mija około dziesięć minut i w końcu znajduję to co potrzebne, aby tylko ten plan się udał. Grobowa cisza tu panuje, przez co boję się, że to jakiś podstęp i strażnicy czają się aby tylko mnie schwytać. Stoję w bezruchu przez kilka sekund i aby się upewnić, że nikogo tu nie ma prócz mnie i Finnicka, który nieszczęsny znajduje się w jakimś innym dobrze zabezpieczonym pomieszczeniu, które jest dobrze skryte, rozglądam się w prawo i w lewo.

- Znalazłaś? - pyta niecierpliwy, przez co ja uradowana bez odezwy wciskam pewna siebie guzik.

- Jestem Ci za wszystko wdzięczna, a mimo to nawet nie potrafię tego samego zrobić co ty. Nie potrafię kochać tak jak ty. Nie umiem być tak bardzo współczująca, ani nie jestem pozytywną osobą. Nie potrafię uratować nawet jednego człowieka, a mimo to ludzie dają mi żyć, choć nie powinni. - moje oczy się niespodziewanie zaszkliły. Patrzę na broszkę z Kosogłosem z przygnębieniem, jednak aby Finnick tego nie zauważył, wycieram szybko łzy rękawem od kostiumu i czekam, aż zobaczę tajemne drzwi do pomieszczenia, w którym znajduje się mój przyjaciel.- Jeżeli ostatni raz zobaczę Twoją twarz, będę i tak szczęśliwa. 

Nagle ściana dziwnie się podnosi do góry i moim oczom ukazuje się przywiązany do krzesła ranny blondyn, którego buźka nie jest już tak bardzo piękna jak kiedyś, gdy go widziałam przed trzecim Ćwierćwieczem Poskromienia. Wygląda bardzo marnie i wydaje mi się, że zaraz padnie i już go nie ocucę za żadne skarby. W walce raczej mi nie pomoże, jednak najważniejsze jest to, że jak zabiję Celestię, to Finnick Odair będzie cały i zdrowy. 

- Katniss, to nie mój pogrzeb, ani Twój. - mówi niechętnie. Podbiegam do niego i próbuję rozwiązać węzły choćby nawet zębami. Szkoda, że nie ma tu Enobarii, przydała by się w tej sytuacji.- Rozumiesz? Zobaczysz Peete. Specjalnie chciałem, abyś pojechała pociągiem właśnie o tamtej godzinie. 

- Gdyby nie ty to weszłabym do pustego pociągu. Uratowałeś mu kiedyś życie, a takich uczynków się nie zapomina. Dlatego ja chcę, aby Twoja żona jak i Twój synek zobaczyli Cię i dowiedzieli się, że żyjesz. Mogę umrzeć. - odpowiadam jednym tchem i gdy rozplątuję węzły do końca, próbuję pomóc mu wstać. 

- Umrzesz jak będziesz starą babcią przy kominku i zobaczysz furę wnuków.- uśmiecha się lekko i patrząc na moje dłonie potyka się o własną nogę. - A dużo widzieliście ludzi w moim dystrykcie jak wychodziliście z pociągu? 

- Gale żartował, że ich zmiechy wyżarły.- kręcę głową i szczęśliwa jak nigdy, ruszam z Odairem przez tunel, choć to nie za dobry pomysł, ponieważ jedyną drogą ucieczki jest ten pokój, a jesteśmy niestety pewnie na widoku. 

- Potrzebna nam jest broń. - mówi i próbuje iść szybciej, jednak jego rana na nodze jest cięta i to bardzo w poruszaniu się przeszkadza.Boję się o niego. Być może wdało się już zakażenie, a on ma tą ranę od kilku dni. 

- Gdzie jest? - pytam zniecierpliwiona, ponieważ już chciałabym dotknąć mojego kochanego łuku i strzał, które przeszyją serce wnuczki Snowa. 

- Jeżeli mnie nie myli, jest to nie daleko i ten schowek jest pilnowany przez strażników pokoju, albo monitorowany. - wzdycha z żalem, zmęczony.

- W takim razie masz może jakiś nóż, albo coś co by się nadało do walki? 

- Czekaj. Może coś mam. - jego spokój na twarzy mnie przeraża, wygląda jakby zaraz miał umrzeć. Puszczam go i ten próbuje ustać na własnych nogach. Grzebie w kieszeniach i to co tam znajduje przerasta moje oczekiwania. Znalazł kilka papierków i scyzoryk. 

- Na prawdę? - przekręcam oczami. 

- No co? Dobre i to. Dam Ci go, ale idę z Tobą walczyć. - odpiera.

- Nie ma mowy! Zabiją Cię szybciej niż myślisz. 

Po długich namowach zgodził się, abym to ja zamordowała strażników jeżeli nadarzy się taka okazja i to właśnie ja zdobyła broń, która jest nam  potrzebna, aby przeżyć choćby do jutrzejszego dnia. Muszę się pożegnać z oczyma mojego ukochanego, ponieważ być może będzie to ostatni kontakt wzrokowy w moim życiu z Peetą. Mam nadzieję, że jeszcze go zobaczę, nie ważne  ostatni raz, ważne że w ogóle.  

3 komentarze:

  1. Oh, ja naprawdę nie wiem co powiedzieć. Rozdział jest boski, ale ona jest jeszcze gorsza niż oryginał. Wszystko bardzo mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial gupi, bo nje ma Pity ;-;
    Żart!
    Fajny jest.
    ~Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  3. Super czekam na następny i nie moge się doczekać mam nadzieje że będzie jutto

    OdpowiedzUsuń